Jesteś tutaj:Poezja»Blog Edwarda Stachury»Hej! Witek i ja!
poniedziałek, 14 lutego 2011 15:02

Hej! Witek i ja!

Napisał 

zwitkiemPrzez biografię E. Stachury przewinęło się wielu poetów. Jednym z nich jest Witek, znany z Piosenki dla Potęgowej, poematu Po ogrodzie niech hula szarańcza, jest też bohaterem pierwszej powieści Stachury: Cała Jaskrawość, opisującej kilka dni z życia Witka i Edmunda Szeruckiego.

Zmarły śmiercią naturalną przed dwoma laty. Bardzo sympatyczny i otwarty człowiek. Jako poeta znany przede wszystkim lokalnie, w Poznaniu - tam mieszkał przy ul. Ostrobramskiej. Urodził się nieopodal, w Mosinie, małym miasteczku pośród lasów i jezior, kilka km na południe od Poznania.

Okoliczności, w jakich poznał Stachurę, wspomina podczas spotkania z uczniami XXV LO w Poznaniu w 2002 roku:

"Wobec Stachury mam dług, bo ten człowiek mnie usynowił. Byłem w Warszawie, błąkałem się po ulicach i on mnie usynowił. Pamiętam, sześćdziesiąty pierwszy rok, Festiwal Poezji w Poznaniu. Byłem w restauracji pijany i on tam siedział z jakimś poetą. Po bójce był i potem się okazało, że ja mu "wpadłem w oko". [...]. W Warszawie okazało się, że wpadłem mu w oko i zaprosił mnie do siebie (oczywiście nie miałem gdzie mieszkać). U niego w pokoju pisałem i przedstawiłem mu to. Stachura to wziął i mówi, że z tego coś będzie, tylko muszę poprawić. Potem dał mi 10 zł. i pojechałem do Wilanówka - tam studiowałem. Po jakimś czasie, kiedy znów byłem w Warszawie, kazał mi przyjść do Związku Literatów. Tam oczywiście dziko się zachowywałem, bo byłem nieokrzesany, byłem chłopak z prowincji. On mówi: "Zachowuj się spokojnie, bo tutaj są ludzie kultury" i tak dalej, no ale ja miałem swoje tęsknoty, swoje zamiary, i nie pasowało mi - pojechałem do domu. Po jakimś czasie napisałem list i Stachura mi odpisał żebym przyjechał do Warszawy. "

Korespondencja między nim a Stachurą utrzymana jest w bardzo przyjacielskim tonie. Stachura prosi Witka o to, by mu posyłał swoje wiersze, on je będzie "przepychał" w różnych czasopismach. Prosi też, by pisał wyraźnie. Straszny charakter pisma Witka przeszedł do legendy. Nawet kropki przy literach stawiane są w sposób przypadkowy. Z listu Stachury do Witka, Warszawa 6.IX.1965 "Kochany Witku, właśnie miałem Ci odpisać, kiedy przyszły Twoje ostatnie wiersze - nareszcie tak przepisane, że mogę je odczytać. Z całej kupy Twoich wierszy, które mam u siebie, są to jedyne teksty coś warte, bo czytelne. Reszta jest dla mnie nic niewarta, bo cóż z tego, że są to może piękne teksty, jeśli są nieczytelne? Taki byłem zły na Ciebie, że nie masz pojęcia."

witekrozanski

Witek opublikował przeszło 20 tomików wierszy. Pierwszy z nich w formie broszury w 1968 roku (Wiersze o nauce nawigacji między kamieniami) - dokładnie 10 lat po swoim debiucie na łamach "Głosu Wielkopolskiego", gdzie debiutował wierszem Bohema w roku 1958 (wiele źródeł błędnie podaje późniejsze daty). Od 1967 żył wyłącznie z poezji. Bardzo biednie. We wrześniu 2003 wskutek choroby stracił głos. Zachował pogodę ducha i dalej pisał wiersze. Cieszył się bliskością i przyjaźnią wielu ludzi, w tym żony.

Ostatnim tomikiem jego wierszy był zbiór Posrebrzane pola słów, wydany wspólnie z młodym poetą, Krzysztofem Wiśniewskim. Pierwsze wydanie powstało w nakładzie 28 egzemplarzy w 2001 roku. Był to tomik, którego publikacja miała związek z decyzją Witka o zaprzestaniu twórczości poetyckiej ze względu na trudności z wydawcami. Decyzją Witka było dodanie na końcu kilku wierszy Krzysztofa, który był pomysłodawcą i autorem tego tomiku. Historię jego powstania można przeczytać na stronie Krzysztofa Wiśniewskiego w tym miejscu.

Czytany 4456 razy Ostatnio zmieniany piątek, 22 kwietnia 2011 11:49

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone (*) są wypełnione.
W treści wiadomości możesz używać podstawowych znaczników HTML.