podrozewgorka

Fotorelacja z YAPA 2012

Miłośnicy piosenki turystycznej doskonale wiedzą, że na przełomie zimy i wiosny warto na chwilę odwrócić wzrok od gór i spojrzeć w stronę nizinnej Łodzi. W chłodny, marcowy weekend po raz 37. przywitaliśmy tu festiwal studencki YAPA 2012. Aleja Politechniki w mgnieniu oka zapełniła się setkami ludzi, spragnionych muzyki i zabawy w gronie ulubionych zespołów.

yapa1

Już w piątek na yapowej sali zagrzmiał pierwszy, powitalny kankan. Tradycyjnie inauguracyjny koncert należał do Jurka Bożyka, łódzkiego pianisty jazzowego, nieustannie zadziwiającego publiczność młodością swojego ducha. Zagrane z werwą „Studenckie lato” doczekało się gromkich oklasków. Rozgrzana atmosfera chwilę potem utonęła w oparach głębokiej poezji, serwowanych przez zespół „4 razy w roku”. Opary te rozwiały się nieco w zderzeniu z dynamicznymi aranżacjami „Gwiazd z Zagranicy”, laureatów nagrody publiczności zeszłorocznego Wrocławskiego Przeglądu Kultury Studenckiej.

CZYTAJ DALEJ...

yapa2

Lublinianie swoim występem wywołali wielkie brawa, podobny entuzjazm wzbudził koncert Tomka Lewandowskiego, autora piosenki „Jaka jesteś”. Gdy ucichły ostatnie okrzyki o „kartce z kalendarza zagubionej między szufladami”, na scenę wkroczyła grupa „Nad porami roku” ze Szczecina. Jej występ najwyraźniej zaczarował publiczność i jurorów festiwalu, bowiem dwa dni później okazała się zwycięzcą yapowego konkursu w dwóch najważniejszych kategoriach! Powoli zbliżał się koniec pierwszego z festiwalowych wieczorów, na deser swoje kompozycje zaprezentowali Basia Beuth i „Słodki Całus od Buby”, pozostawiając w głowach mnóstwo muzycznych wspomnień i lirycznych refrenów.

yapa3

Krzysztof Jurkiewicz zakończył piątkowy koncert, ku uciesze najwytrwalszych widzów, niespodziewanym coverem piosenki „Dobranoc” zespołu Caraboo. Gdy sala koncertowa już opustoszała, w całym kampusie Politechniki rozbrzmiały gitary i śpiewy. Główna część festiwalu miała się jednak dopiero zacząć!

W sobotę o 12:00 kolejni wykonawcy przystąpili do zmagań w konkursie. Tradycyjnie świetne koncerty zagrały grupy „Caraboo” i „Jednym Słowem”. Publiczność gromadziła się coraz liczniej, zbliżał się bowiem występ „Domu o Zielonych Progach”. Wierni fani zespołu szczelnie zapełnili najsmakowitsze ławki, jednak już podczas pierwszych piosenek powstali, aby wspólnie zaśpiewać znane od lat refreny. Marcin Skaba ze skrzypka na dachu stał się skrzypkiem na masce yapowego Malucha, Wojtek Szymański zaś wraz z Peltonem zaprezentowali kąsek nowego repertuaru „Domu”.

yapa4

Po kilkugodzinnej przerwie rozpoczął się sobotni, wieczorny koncert gwiazd. Jako pierwsi wystąpili Janusz Strąkowski i Adam Drąg, po nich scenę zawojował zespół „Plateau”, grający covery piosenek Marka Grechuty. Znajomo brzmiące wersy krakowskiego barda przyciągnęły prawdziwe tłumy słuchaczy, na sali zupełnie zabrakło wolnych miejsc. Entuzjazm widowni osiągnął nieprawdopodobne rozmiary, dał o sobie znać również na koncertach grup „Bez Jacka” i „Cisza jak Ta”. Pomimo późnej pory, Yapowicze wytrwali aż do samego końca sobotniego maratonu. Interesujący jego finał zapewnił przede wszystkim Leonard Luther, który przedstawił zarówno najnowszy, jak i dawniejszy repertuar swoich piosenek. Publiczność nie chciała wypuścić go ze sceny, wkrótce ustąpił jednak miejsce laureatkom zeszłorocznej YAPY – Siostrom Kępisty.

yapa5

Łagodne dźwięki wibrafonu i wiolonczeli stanowiły ciekawy przerywnik w wieczornym szaleństwie, którego zwieńczeniem okazał się koncert zespołu „Kuśka Brothers”. Przed czwartą nad ranem, niemal w porze czarnego bluesa, dźwięki festiwalu ucichły, choć ich echa jeszcze przez parę godzin brzmiały donośnie w pobliskim studenckim klubie.

Ostatni, niedzielny dzień zgromadził już o wiele skromniejszą publiczność, choć nieobecni mają czego żałować :-). Na scenie pojawiły się bowiem grupy „Chwila Nieuwagi” i „Egon Alter”, po nich mieliśmy okazję wysłuchać laureatów konkursu wykonawców. I miejsce i nagrodę publiczności zdobył zespół „Nad porami roku”, II miejsce – zespół „Pod Wiatr”, III miejsce zaś – ex aequo „4 Razy w Roku” i „Latający dywan”. Na pożegnanie wystąpili muzycy grupy „Nijak”.

yapa6

Wkrótce dookoła rozbrzmiał ostatni kankan, a po nim... straszna pustka! Nie wiem, jak do tego doszło, ale już kilka minut po zakończeniu YAPY zaczęło mi jej brakować. Liczę więc dni i tygodnie do przyszłorocznej edycji, a w międzyczasie zachęcam do odwiedzenia innych studenckich festiwali, na pewno nie będziecie się nudzić!

Tekst i zdjęcia: Grzegorz Pietrzak

Już w piątek na yapowej sali zagrzmiał pierwszy, powitalny kankan. Tradycyjnie inauguracyjny koncert należał do Jurka Bożyka, łódzkiego pianisty jazzowego, nieustannie zadziwiającego publiczność młodością swojego ducha. Zagrane z werwą „Studenckie lato” doczekało się gromkich oklasków. Rozgrzana atmosfera chwilę potem utonęła w oparach głębokiej poezji, serwowanych przez zespół „4 razy w roku”. Opary te rozwiały się nieco w zderzeniu z dynamicznymi aranżacjami „Gwiazd z Zagranicy”, laureatów nagrody publiczności zeszłorocznego Wrocławskiego Przeglądu Kultury Studenckiej.

Czytany 25316 razy

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone (*) są wypełnione.
W treści wiadomości możesz używać podstawowych znaczników HTML.