Ola Kiełb

Ola Kiełb

Email: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
sobota, 28 kwietnia 2012 13:31

Nareszcie - sezon nabiera rumieńców!

Nareszcie - sezon nabiera rumienców!

 

Już za chwilę będziemy mogli się spotkać w Dusznikach Zdroju - "Pod Muflonem" i w "Margericie" - tam zagram z DO GÓRY DNEM . Zapraszam na promocyjne koncerty - bowiem nasza długo wyczekiwanan płyta "Jeszcze grajmy" właśnie się ukazała!  Weekend majowy się pięknie wydłużył , więc jest szansa , nawet bardzo duża, aby pomuzykować, pośpiewać, odwiedzić ulubione miejsca. Pogoda rzekomo ma być jak dzwon! cokolwiek by to oznaczać miało.

A jeśli bliżej Ci do Przemyśla, no to też będzie dobra okazja- tam się odbędzie 5-6 maja Ogólnopolskie Spotkanie z Piosenką Turystyczną "POD KOPCEM" - gramy tam wieczorem 5 maja. W bardzo dobrym towarzystwie.

 

 

Spacerkiem

 

 

 

1.Jakoś nigdy nie lubię się spieszyć,

 

chociaż inni mijają mnie w pędzie…

 

lubię nieba spokojem się cieszyć,

 

jutro już tego piękna nie będzie!

 

 

 

Ref.: Gdy spacerkiem, pod wiatr i pod górę,

 

to zadyszka nie grozi mi wcale,

 

to jak bocian zahaczę o chmurę,

 

to jak listek zaczynam swój balet:

 

raz, dwa i trzy, i raz jeszcze,

 

niestraszne mi burze i deszcze!

 

 

 

2.Ta nie bardzo poważna ballada

 

sama śpiewa się w czasie podróży!

 

Inni biegną, ja na chwilę przysiadam,

 

pragnę z listków akacji powróżyć….

 

 

 

Ref.: Gdy spacerkiem…

 

Pozdrawiam

Ola.

 

niedziela, 15 kwietnia 2012 11:19

Budzę cię

Budzę Cię , a i siebie też...

...słyszę  już Allegro e pianissimo sempre - bo wiosna podchodzi już na palcach pod mój dom , ale jeszcze tkwię w zimowym otępieniu, chłodzie... Wiele radości sprawiają mi spotkania i rozmowy z ludźmi - im też jeszcze chłodno, choć uśmiechają się na widok złotych kiści forsycji, fioletowych pocałunków skromnych fiołków skulonych pod gołymi jeszcze krzakami... Prawdopodobnie dopiero majowe wybuchy radości, zieleni, kwiatów, sprowokują mnie i Ciebie do wyjścia w góry! Mam taki plan, aby w okolicach Dusznik Zdroju w majowy długi weekend pochodzić, poszukać własnych śladów na ścieżkach, a wieczorami śpiewać i grać w Sudeckiej Kolibie z przyjaciółmi z Do Góry Dnem i WYSPY. Dla mnie 2012 r. jest ...jubileuszowy...więc takie wyprawy będą moim sposobem na świętowanie.

Za parę dni "Dalmafon" wypuści na świat ciepłą jeszcze nową płytę zespołu Do Góry Dnem pt. "Jeszcze grajmy" - pamiętasz? Anonsowalam już tę balladę w moim blogu. Śpiewa się "sama", to znaczy nie tyle sama, co w grupie śpiewających , ale chodzi o to,  że zapada w pamięć.

Zapisy słowno-muzyczne na CD to dla mnie wielkie wyzwanie, to coś takiego, jak zostawianie swoich śladów - jak w tym wierszu z "Fastryg":

Błoto

 

klaśnięciem stopy

zaznaczam

w mięsistej materii

mój po-byt

na marginesach

chwil

 

kamienieję

do najbliższego dżdżu

 

 Za oknem pada gęsty deszcz, spłukuje szarość. Lubię deszcz.

Pozdrawiam Cię

Ola

 

wtorek, 27 grudnia 2011 17:59

nowe w starym

Nowe wieści w starym roku

Witaj, trochę rozleniwiona jestem świąteczną aurą pod choinką, ale córki mnie zmobilizowały do unowowcześnienia formy kontaktu "ze światem", no i od niedawna mam swoją stronę na Facebooku - możesz tam wejść i kliknąć "lubię to!"- innej opcji nie maUśmiech. Będę tam umieszczała skromne informacje na temat mojej działalności artystycznej - obszerniej piszę tutaj, wiadomo! dzięki gościnności Administratora, a poza tym to: W górach jest wszystko co kocham, wiesz?

Będę tworzyła mały album wspomnień - z wspólnych wyczynów na estradzie, scenie lub mównicy - no bo w 2011 było trochę tych różności: z WYSPĄ, z Do Góry Dnem, z Justyną Wojtkowiak, z Andrzejem Kalusem, z Carlosem - iluzjonistą...Dla mnie każde spotkanie ze sluchaczem lub widzem jest bardzo ważne, wtedy muszę stać na wysokich obcasach, nawet jeśli śpiewam o wędrówce po górach...

Teraz już pomału stary rok odchodzi - to dobrze, bo spracowany ci on, zmęczony - prawie jak ja. Cieszę się, bo miałam okazję przekonac sie nie raz, że spora grupa ludzi się trudzi! Balladzistów jest wielu - i tych zorganizowanych i tych niezależnych - tzreba się tylko wspierać nawzajem w staraniach o słuchacza, o uwagę, bo szum informacyjny to nic dobrego. 

Idę śmiało naprzód, bogatsza o doświadczenia 2011 roku.

Pozdrawiam

Ola

piątek, 23 grudnia 2011 17:52

zaproszenie do wigilii

WITAJ!

"Zaproszenie do Wigilii"

Rok za rokiem tak prędko przemija,

srebrzy chwile, godziny i dni...

Jak co roku – wyczekana Wilija,

radość w sercu, na policzkach lśnią łzy...

 

Ref.: Zapraszamy swych bliskich do stołu

w oczach świeczek się kroplą płomyczki...

Zaśpiewajmy kolędy pospołu,

o Betlejem radosne kantyczki!

Gloryja, Gloryja! Anioły śpiewają,

nad Cudem w stajence skrzydła pochylają.

 

2. Puste miejsce przy stole zostało,

na wspomnienia najlepsze i łzy...

Czasu mamy wciąż mało i mało,

aby w jawę przetworzyć swe sny...

Ref.: Zapraszamy swych bliskich do stołu....

 

Życzę Ci, abyś miał z kim wieczerzać w tę cudowną noc.

Ciepła, radości i spokoju, aby przyszedł czas na refleksję, uduchowiony, pełen nadziei, którą niesie Narodzony - a w Nowym Roku- radosnej twórczości!!!

Pozdrawiam Cię, Ola.

 

poniedziałek, 28 listopada 2011 12:10

I w Warszawie, i na prowincji - lirycznej!

 I w Warszawie i na prowincji - lirycznej!

Byłam i tu i tu - wszędzie są równie wrażliwi słuchacze, garnący się do muzycznych i literackich spotkań, bo to wiadomo - listopadowe długie wieczory... 29. OPPA w Warszawie pojawiła się na trasie moich wędrówek raczej nieoczekiwanie, bowiem nie myślałam, że jeszcze mnie tam zaproszą. Już byłam w konkursach tego przeglądu, nawet zostałam laureatką, ale cóż - od laureatów się wymaga! Należało więc w tym roku do moich obowiązków zaprezentowanie premierowego utworu, który do tego wziął udział w plebiscycie publiczności na najlepszą piosenkę- moja nie okazała się najlepsza, nagrodę otrzymał utwór Ewy Gaworskiej. Brawo! Nie lubię za bardzo konkursów, uwypuklają słabości, kompleksy, wywołują sztuczne napięcie między twórcami, wśród których każdy jest przecież dobry w swoim rodzaju. Ale takie są zasady OPPA. Ponadto miałam okazję zaprezentować w miłym i profesjonalnym studio im. Agnieszki Osieckiej inną jeszcze premierę- tłumaczenie ballady Joni Mitchell - "Both Sides, Now" - ballady, która mnie kiedyś zafascynowała, podobnie jak i jej twórczyni. Chyba się udało. Publiczność nie gwizdała. Aha- akompaniował wykonawcom świetny zespół pod kierunkiem Piotra Matuszczyka! Przeglądowe piosenki i ballady utworzyły bardzo ciekawy melanż poglądów, stylów, ekspresji... Było twórczo.

A zaraz nastepnego dnia, w niedzielę, 27 listopada gnałam z deszczowej stolicy na słoneczną prowincję - do Wielkopolski, do Piasków k/Gostynia gdzie spotkałam się z uczestnikami XI Konkursu Recytatorskiego im. Kaspra Miaskowskiego. Miaskowski herbu Leliwa urodził się i mieszkał właśnie w tej gminie,w Smogorzewie k/ Gostynia - ale w czasach na przełomie renesansu i baroku! Siła tradycji nakazuje czcić i wielbić jego twórczość równie ciekawą i udaną, co Reja czy Kochanowskiego, czy ks. Baki, albo Andrzeja Morsztyna,  i tak się właśnie dzieje w Piaskach! W Gminnym Ośrodku Kultury 130 ludzi - wszyscy zasłuchani, chłonący każde słowo i recytatorów, i moje, ozdobione muzyką. No- po prostu było magicznie! Tym bardziej, że grał ze mną "najsławniejszy skrzypek mieszkający w tej gminie"- Wojtek Czemplik! Rewelacja.

 Prowincja liryczna była i to ciepło zabrałam do domu. Czego i Tobie życzę...Uśmiech

 Pozdrawiam

Ola

 Ps. Jeśli chcesz, a nie śpisz o tej porze, to możesz przez internet połączyc się w przyszłą niedzielę 4 grudnia 2011 r. o godz. 22.00 z "Radiem dla Ciebie" i audycją "Chyba już można..." Andrzeja Poniedzielskiego i Teresy Drozdy, i posłuchać drugiej już części retransmisji z koncertu galowego OPPA 2011 - będzie tam jedna moja piosenka (przekład z Joni Mitchell) oraz 14 innych- fantastycznych, ciekawych, w świetnych wykonaniach koleżanek i kolegów bardess i bardów...

 

 

wtorek, 15 listopada 2011 10:23

Listopad w naszym szarym mieście

Listopad w naszym szarym mieście...

 

W naszym szarym mieście od wczesnego rana

drzewa się wspierają na kolumnach z mgły,

ziemia dyszy ciężko - już jej barwne włosy

zdusił i przysypał siwy jakiś dym....

Takie to listopadowe pejżaże... Dopiero co podziwiałam z okien pociągu jadącego do Lublina kolory złotej jesieni i już coś nowego (choć spodziewanego przecież) widać. Weekend spędziłam w gronie śpiewających turystów na Pałukach - najpierw koncertowałam z przyjaciółmi z Do Góry Dnem w Bydgoszczy na Barce MELODY (trochę bujało na tym kanale), a potem zwiedzaliśmy razem Wenecję (!), Biskupin, Żnin - a nawet fragmenty Gniezna. Śpiewanie pieśni patriotycznych w listopadowe Święto Niepodległości także nam się udało - okazuje się, że wszyscy doskonale i bez podpowiedzi znamy "Rozkwitąły pąki białych róż", "Przybyli ułani pod okienko", "My, Pierwsza Brygada" i inne "Serca w plecaku" - tradycji wielkopolskiej stało się zadość. Ciekawe, jak w innych regionach się świętuje? Nie mówię o zadymach w stolicy, bo to jakieś nakręcane przez niebezpiecznych ludzi i media okropieństwa, ale właśnie chodzi mi o pikniki rodzinne, jedzenie rogali marcińskich, uczestnictwo w akademiach, rekonstrukcjach wydarzeń historycznych i temu podobne... Pogoda wszak dopisała i było naprawdę spacerowo - idealnie!

Łapanie takiego oddechu od codziennego pośpiechu to DOBRA RZECZ, każdy lekarz Ci to potwierdzi! Moje "oddychanie" to także recitale autorskie- pojechałam wczoraj do pobliskiej biblioteki w Przygodzicach (sławne miejsce, bo tw Przygodzicach się chroni bociany i można co roku podglądać ich intymności w gnieździe dzięki kamerze, o którą dbają miejscowi ornitolodzy, a także tu się urodził przemiły basista, Romek Ziobro. To znaczy: nie w gnieździe bocianim, ale bardzo blisko tegoż!Śmiech). Tu mogłam zaśpiewać i poczytać swoje wiersze dla bardzo uważnej publiczności (przesympatyczni licealiści i ich opiekunowie) - listopadowe wieczory w małych miejscowościach wcale nie są szare i smętne!

A już za chwilę będę się dotleniała śpiewając wraz z Justyną Wojtkowiak na VII Przeglądzie Kultury Studenckiej we Wroclawiu - dzięki uprzejmości Wojtka Szymańskiego i organizatorów tego wydarzenia. Program tegoroczny jest naprawdę ciekawy - szkoda że wszystkiego nie wysłucham, mam bowiem w Ostrowie pod opieką fragmenty 12 Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Niezależnych (w tym samym terminie), no i - muszę być w swoim macierzystym miejscu pracy, by festiwal toczył się bez przeszkód. Kultura studencka to dla mnie dużo ciekawych wspomnień z lat 80. XX wieku, ale jakoś tak zawsze mi po drodze z rozmaitymi konfontacjami artystycznymi tych środwisk - uważam, ze dużo dobrego się dzieje nadal, że młodzi ludzie tej najnowszej epoki mają coś do powiedzenia i nie są to banialuki. Warto się przysłuchiwać i obserwować- wzbogacać siebie refleksjami innych.

No to do zobaczenia we Wrocławiu!

Pozdrawiam Cię  - Ola

piątek, 28 października 2011 17:11

Epidemia czy co?

Epidemia czy co?

Znowu wybieram się na Epidemię Piosenki Turystycznej BAKCYNALIA do Lublina! Okazja nie byle jaka- same jubileusze- m.in. Słodki Całus od Buby świętuje, a Do Góry Dnem (i ja z nimi) zagra z tej okazji szanownym kolegom jubilatom. Nawiasem mówiąc to cichutki jubileusz poświętuje sobie nasz przyjaciel Przemek Niwiński - ojciec założyciel Do Góry Dnem, bo na Bakcynaliach 30 lat temu debiutował, śpiewając piosenkę "Żona zabrania"....ech, to podobno były -mimo wszystko- kolorowe czasy. Zobaczymy, jak będzie w 2011- już w najbliższą sobotę 5 listopada. Ja pamiętam BAKCYNALIA z połowy lat 80. XX wieku (he hehe) - było ciekawie muzycznie i uroczo pod względem towarzyskim. Koncerty w Chatce Żaka mają swój urok.

Epidemia piosenki turystycznej rozlewa się nadal - trudno sie z tego wyleczyc, naprawde.

 

Pozdrawiam Cię

- Ola

poniedziałek, 19 września 2011 09:12

Żpiewające żagle kuszą

Śpiewające żagle kuszą

Ledwo się sobota przetoczyła, ze swoim ciepłym wieczorem w Borówcu (urocza miejscowość pod Kórnikiem, gdzie mieści się bardzo ciekawe obserwatorium astronomiczne!) - miejscowi organizatorzy i uczestnicy "Pożegnania z latem" świetnie się tam bawili, że już o sobie i Andrzeju Kalusie nie wspomnę- bo grało nam się tam bardzo dobrze - a tu już myślę o nowej wyprawie - bynajmniej nie górskiej. Ale za to, choć impreza nazywa się "Śpiewające żagle" - to wiadomo nie od dziś, że można tam usłyszeć nie tylko morskie, jeziorne, żeglujące tematy - o górach, o wędrówkach po nich i wędrówkach przez życie też się tam śpiewa, bo przecież piosenki są metaforyczne, jak ta - jedna z moich ulubionych autorstwa Agaty Budzyńskiej "Dla Snu".... Grupa Do Góry Dnem zagra zagra tam i zaśpiewa - na przystani AZS-u w Szczecinie Dąbiu w sobotę 24 września w godzinach wieczornych (ok. 19.00). Będą też inni wykonawcy- soliści i zespoły - wielu z nich przyjeżdża na "Śpiewające żagle" aby popływać, bo dla chętnych jest taki program, a ci, którzy jak ja, stronią od wody (nie lubię bujania) - przyjeżdżają, aby pośpiewać w miłym gronie! Wstęp na koncerty jest bezpłatny - więc tym bardziej jest to gratka dla poszukiwaczy ciekawych ballad. Można ich posłuchać niedrogo i w doborowym towarzystwie. Impreza odbywa się 23-25 września br. i naprawdę jest godna polecenia. Byłam, widziałam, słyszałam.

No to - ahoj! przygodo!

Ja śpiewam dzieciom i dorosłym taką piosneczkę metaforyczną o podróżach wyobraźni -

 

Okręcik z papieru

Mój mały okręcik z papieru,

bez wioseł, bez masztu i steru,

lecz płynie wciąż dzielnie,

z papieru składany,

przez marzeń i snów oceany!....

(c.d. można znaleźć na mojej płycie "W Nanibowie. Piosenki dla dzieci. Ola Kiełb")

*

Jeśli masz czas w sobotę i będziesz blisko Jeziora Wielkiego w  Dąbiu - to zapraszam na "Śpiewające żagle"-

do zobaczenia - Ola

 

poniedziałek, 12 września 2011 11:55

Astrów gwiazdozbiory...

Astry

Astry – światła jesieni –

bazar barw na rabatach

ciepłe gwiazdy kolacji spóźnionej

 

dnia pomidor tnę w plastry

a nadzieję na kwiatach

wiatr zawiesza na nici plecionej

 

cichnąc, ptasia hałastra

już zwiastuje zgon lata

wieczór mgły się otula welonem

 

znowu sezon na astry –

smutki żartem przeplatam

najgorętsze szaleństwa...skończone?..

.

Astrów gwiazdozbiory...

...bardzo lubię i właśnie podziwiam bukiet astrów podarowany mi w Środzie Wielkopolskiej przez uważnych słuchaczy sobotniego koncertu. Ten bukiet to takie estetyczne przedłużenie miłego i wręcz magicznego spotkania muzyczno-poetyckiego, jakie udalo się w Muzeum Ziemi Średzkiej w Koszutach. Mili gospodarze wieczoru postarali się , by szanowna Frekwencja jakoś się upchnęła w salonie dworku - było ciasno i przytulnie! Nawet mikrofony nie były potrzebne! Ech - dziękuję Ci, Wuko za miły wpis - gdyby tak różni kustosze i opiekuni zbiorów mieli ochotę mnie częściej zapraszać, to ja nie mam nic przeciwko :D.

Spotkanie w Koszutach miało swój ciąg dalszy w Środzie u dawnych - na nowo odkrytych znajomych. Okazuje się, że kiedyś ktoś mnie słuchał w schronisku w Roztoce i - dałam się zapamiętać.. Ja też pamiętam tamtą tatrzańską wyprawę , spotkanie na szlaku i rozmowy, i śpiewanie....Bardzo się ucieszyłam, że po wielu latach , które bezczelnie sobie upłynęły - mamy sobie nadal dużo do powiedzenia. Wspólne śpiewy i rozmowy przeciągnęły się prawie do północy. No i muszę powiedzieć, że ja i moi przyjaciele z WYSPY- Justyna i Romek - czują niedosyt! Takich ludzi spotykamy nieczęsto! Dzięki !!!

A co do najbliższych planów- to znów mnie potrzebują w Wielkopolsce - tym razem w Borówcu k.Gądek (i k. Kórnika), gdzie w miejscowej świetlicy lub w plenerze osiedlowym tego uroczego, w lasach zanurzonego miejsca (to zależy od kaprysów pogody) zagram i zaśpiewam razem z Andrzejem Kalusem, basistą DGD i "Małżeństwa z Rozsądku". Tak się składa, że "składy" WYSPY są przeróżne- gramy też różny repertuar, więc gdyby ktoś miał ochotę nas posłuchać w tej wersji - to zapraszam. Borówiec integruje się bardzo ładnie - a że gospodarzy tam trochę Sławek Plota - drugi z kolei gitarzysta dawnego składu "Starego Dobrego Małżeństwa"- no, to nic dziwnego , że i ja tam w końcu trafię.A to już w sobotę 17 września - ok. 19.00.

Gdyby tam ktoś chciał dobiec długodystansowo, to niech uważa na dziki - bo też tam biegają leśnymi duktami!

Ewentualnie- do zobaczenia!

Ola

 

 

czwartek, 08 września 2011 14:03

Ballada obiekt muzealny?

Ballada - obiekt muzealny?

Lato finiszuje, dosyć burzliwie, trzeba to przyznać. Ostatnia nawałnica zahaczyła połą peleryny o moje podwóreczko pod blokiem i połamała piękną wierzbę- teraz jest naprawdę płacząca... A dlaczego ja tak o tym muzeum? No właśnie - w związku z ostatnimi okazjami do letnich koncertów zaproszono mnie na Dni Powiatu Średzkiego (Środa Wielkopolska) do Muzeum Ziemi Średzkiej, abym tam zaśpiewała i zagrała poetyckie ballady wraz z zespołem WYSPA przy okazji otwarcia ciekawej wystawy o ginącej architekturze... Ha! Trąci melancholią, ale ja tak na smutno przecież nie śpiewam- ballada nie wydaje się też ginącym gatunkiem! Sądzę tak po obserwacjach ostanio widzianych i słyszanych przeglądów, i festiwali oraz jubileuszy balladzistów. W czasie letnich wakacji czasem trudno zdecydować, w którą stronę się wybrać, aby posłuchać ulubionego gatunku...Czyli - nie jest  źle. Ale wyobraźmy sobie balladę jako cenny okaz w muzeum pieśni i piosenek...Cacko, no nie?

Kto ma czas w sobotę i ochotę na "muzealne obiekty", to zapraszam do Muzeum w Koszutach (dworek) na godz. 17.00 - 10 września 2011 oczywiście. Spotkamy się, ponucimy, pogadamy. Wystąpi ze mną moja duchowa siostra - Justyna Wojtkowiak i przemiły basista- Roman Ziobro. Kto pamięta stary skład Starego Dobrego Małżeństwa- to wie o co chodzi.

A może będzie okazja poślizgacćsie w muzealnych papuciach po posadzkach dworskich? Zobaczymy...

Pozdrawiam- Ola

Strona 1 z 3