Wydrukuj tę stronę

W lesie

sł. Bolesław Leśmian, muz. Aleksandra Kot

Tyle w gęstwinie ciszy błądzi i tyle
Słoneczniejących między pniami czasów,
Że nasilone barwami motyle         
Lecą w znój przyszły – przeczuwanych lasów,

Wierzchami sosen – szum chodzi wysoki  
I - przemijając pozostawia drzewa.     
Dość mi pomyśleć – wśnionemu w obłoki –
O jakimś ptaku, by stwierdzić, że śpiewa…

C D e e
C D

W drgawym powietrzu coraz złotowłosej     
Od snów, co niosą w blask – zmarłe pustkowie –
A ja pamiętam, że pod lasem – w rowie     
Purpurowieje drobny mak – samosiej.     

Wierzchami sosen – szum chodzi wysoki     
I – przemijając pozostawia drzewa.
Dość mi pomyśleć – wśnionemu w obłoki –
O jakimś ptaku, by stwierdzić, że śpiewa…

G D e C
G D e C

I właśnie, sycąc cienistą snu zmrużkę     
Wspomnianą nagle z lat dawnych doliną.
Spożywam chleba wonnego całuszkę
Razem ze słońca na niej odrobiną…

Wierzchami sosen – szum chodzi wysoki
I – przemijając pozostawia drzewa.
Dość mi pomyśleć – wśnionemu w obłoki –
O jakimś ptaku, by stwierdzić, że śpiewa…
G D e C
G D e C
G D e C
G D e C

D e C
D e C
D e C
D e C G




G D e C
G D e C
G D e C
G D e C

D e C
D e C
D e C
D e C G




G D e C
G D e C
G D e C
G D e C

D e C
D e C
D e C
D e C D G