Dom o Zielonych Progach

A Ty tańcz...

sł. Roman Reszter-Fons, z repertuaru Kilku Przyjaciół

Zawitał czar poezji
Z właścicielem słów i wierszy
Rozlano pierwsze butelki
Z wina źródła pociechy

Marek cichutko zaśpiewa
O wiośnie w oknach swej strzechy
Rozpoczął się bal poetów
W mym pokoju gości wielu

A ty tańcz moja zasłono
I ty, papierowy lampionie
I tańcz moja koszulo
Wietrze owiewaj me dłonie

Jak gołębie lecące
Jak łabędzie po jeziorze płynące
Falą łodzie bujane
Mały człowiek w kołysce się śmieje

Tabun kolorowych wozów
Na łące się zatrzymał
Kare konie skubią trawę
Motyle ganiają się

A ty tańcz moja zasłono...
D C G D

Bajka dla przyjaciela

sł. D. Zembrzuska, muz. Wojciech Szymański, z repertuaru Kilku Przyjaciół

W gałęziach drzewa mieszkają wiewiórki
W gałęziach drzewa są ciepłe i suche
W drewnianych dziuplach czas płynie inaczej
Gdy wszystko tak miękkie, brązowe i kruche

W gałęziach drzewa mieszkają wiewiórki
W ostrych patykach chowają uśmiechy
Czasem z drzazgami na ziemię spadają
Błyszczące jak bombki łzy lub orzechy

Śmiejesz się ze mnie, a mnie to wzrusza |
Drewniana dziupla i kształt Twoich oczu |
W gałęziach drzewa odnajduję siebie |
Przez korę dotyk Twój mogę poczuć |2x

W gałęziach drzewa mieszkają wiewiórki
I kiedy się ściemni ci lasu strażnicy
Kradną Twe oczy zamiast orzechów
Są tak brązowe, że nie widać różnicy
Są tak brązowe, że nie widać różnicy
Są tak brązowe, że nie widać różnicy

Śmiejesz się ze mnie...
C G a e
F G C (G)
C G a e
F G C

C G a e
F G C (G)
C G a e
F G C

F G
C a
F G
C C7 (F G C)

C G a (e)
F G C
C G a (e)
F G C (E)
F G C (E)
F G C

Chciałbym tu...

sł. K. Węgrzyn, muz. W. Szymański

Chciałbym tu leżeć w górskiej niszy
Niech mi katedrą będą drzewa
I niech tłum przyjdzie... Nie! Nie ludzi!
I niech w koronach cicho śpiewa...

I niech mi las wypije oczy
Gdy będę leżał w jego cieniu
Niech się nadzieją rozgałęziam
A troskę w szarą korę zmieniam

A ten co błądząc pośród życia
Nie znalazł jeszcze w nim swej drogi
Odnajdzie kiedyś moje serce
Jak krwawi jesieniami głogi
C F C
a e
F C
G G7 a F G

Czarna Hańcza

sł. i muz. Wojciech Szymański, z repertuaru Kilku Przyjaciół

Płyń, płyń Czarna Hańczo
Znów za rok tutaj przyjadę
Znowu będziesz moją rzeką
Znowu będziesz mnie prowadzić

Tysiące zakrętów przemierzasz po drodze
Pośród trzcin zielonych jezior niebieskich
I chociaż każde z nich chce być tylko jedynym Twoim
Ty ciągle płyniesz piękna, płyniesz wolna

Pośród łąk zielonych biegniesz sobie wesoło
Uśmiechasz się do kwiatów dla ptaków jesteś jak matka
Księżyc blaskiem oświetla Twoją drogę przejrzystym światłem
Wiatr wieczornej ciszy do snu Cię układa

Przed południa skwarem, chłodem mnie chronisz
Zmęczonym stopom pozwalasz wypocząć
A wieczorem gdy wszystko do snu się już układa
Szmerem swoim bajki mi opowiesz, pozwolisz dotrwać do rana
a C G E
a C d E
a C d (E)
a E a
a F7+ C7+ e
a F7+ C7+ e
a d7 G C
a d7 C E4 E7

Daleko w góry

sł. Jerzy Harasymowicz, muz. Wojciech Szymański

Zasłonili okno
Miejskim pejzażem z sadzy
Wyrosły trawy, trawy połonin

Wyrosły trawy, trawy połonin
Wyrosły trawy, trawy połonin

Zrzucili z siebie miasto
I położyli się w trawy
które zakryły ich całkiem

Wyrosły trawy, trawy połonin
Wyrosły trawy, trawy połonin

I mimo że właśnie
Gruchotał ulicę tramwaj
Ich ręce się splotły
I uleciały
Daleko w góry

Wyrosły trawy, trawy połonin
Wyrosły trawy, trawy połonin
eA eA eA eA

e A e A


C D e A7 /x2

eA eA eA eA

Dom mój, gdy wracam o północy

sł. Wojciech Belon, muz. Wojciech Szymański, z repertuaru Kilku Przyjaciół

Dom mój gdy wracam po północy
Śpi zegar tylko czas snu oblicza
W kącie błyszczą oczy kota
Dość wrażeń jak na dziś czas odpocząć

Jeszcze mi brzmi uliczny gwar
Jeszcze w oczach mam neonów blask
Ale nadszedł czas by kłaść się spać
By kłaść się spać

Noc nadaje rzeczom nowe kształty
Mam przed sobą inny świat w splocie cieni
Za oknami kroki już ostatnie
Mrok niby czarny płaszcz kryje ziemię

Jeszcze mi brzmi .

Śpij, mówi cicho skrzyp podłogi
Śpij, rano słońce ci sen odbierze
Dzień już niedługo - już przed progiem
Znów trzeba będzie wstać, jutro przeżyć

Jeszcze mi brzmi
G G11
a C G G11
G G
a C G G11

e h
C G
C G / x3
D G

Dom o zielonych progach

sł. Kazimierz Węgrzyn, muz. Wojciech Szymański

Pagóry idą wokół widnokręgiem
W oknie pogody Tatry widzę czasem
Stoję w twym domu po kolana w trawie
Zrośnięty sercem z przełęczą i lasem

I dom ten sławię gdzie monstrancję słońca
Dzwony witają w najwyższej godzinie
I gdzie przez grzbiety ciemnym morzem nieba
Wielki żaglowiec burej chmury płynie

I gdzie Beskidy wciąż zmieniają barwy
Gdy z mgieł porannych wychodzą doliny
I gdzie od bieli aż po czerń żałoby
Zmienia się lasu wizerunek siny

I dom ten sławię...

Czantoria - Ochodzita - surowość Baraniej
Strzegą mojego domu w kalinach i głogach
Tu spotykam codziennie w wielkim cudzie życia / x 2
Nieśmiertelnego jedynego Boga / x 2

I dom ten sławię gdzie monstrancję słońca
Dzwony witają w najwyższej godzinie
I gdzie przez grzbiety ciemnym morzem nieba
Wielki żaglowiec burej chmury płynie
Wielki żaglowiec burej chmury płynie
D e
G D



C G D

Drogi lesie

sł. i muz. Wojciech Szymański

Na polanie na śniadanie
Przyszły sobie dwie młode łanie
Jedna łania trochę większa
A ta druga - ciut mniejsza

Drogi lesie, kręta drogo
I ty piękna górska wodo
Jak daleko w kilometrach
A jak blisko mego serca

Nad górami, nad lasami
Słońce bawi się w berka z chmurami
Byle dalej od zachodu -
Jutro harce znów od wschodu

Być człowiekiem - to pytanie
Jakże czasem trudno odpowiedzieć sobie na nie
Trzeba tylko więcej dawać, mniej zabierać
Więcej kochać
G G E G G E
G G E G G E
D
C G G E

G D
C D
G D
C D

Gór mi mało

sł. Tom Borkowski, muz. Wojciech Szymański

C d G G* G / x2

Drogi Mistrzu, Mistrzu mojej drogi
Mistrzu Jerzy i Mistrzu Wojciechu
Przez was w górach schodziłem nogi
Nie mogąc złapać oddechu

Gór, co stoją nigdy nie dogonię
Znikających punktów na mapie
Jakie miejsce nazwę swym domem
Jakim dotrę do niego szlakiem

Gór mi mało i trzeba mi więcej
Żeby przetrwać od zimy do zimy
Ktoś mnie skazał na wieczną wędrówkę
Po śladach, które sam zostawiłem

Góry, góry i ciągle mi nie dość
Skazanemu na gór dożywocie
Świat na dobre mi zbieszczadział
Szczyty wolnym mijają mnie krokiem

C d G G* G / x2

Pańscy święci, święci bezpańscy
Święty Jerzy, Mikołaju, Michale
Starodawni gór świętych mieszkańcy
Imię wasze pieśniami wychwalam

Gór, co stoją nigdy nie dogonię
Znikających punktów na mapie
I chaty, by nazwać ją swym domem
Do której żaden szlak by nie trafił

Gór mi mało i trzeba mi więcej...


C G
d G
C G
d G

C G
d G
C G
d G

C G
a e
F C
d G

Jasnej

sł. Wojciech Belon, muz. Wojciech Szymański

Najpiekniejsza jesteś kiedy Twoje oczy
rozgwieżdzaja noc we mnie
Najpiekniejsza jesteś kiedy Twoje włosy
Rozjasniaja mysli me ciemne
Najpiekniejsza jesteś kiedy oddychaniem
Rozswietlasz powietrze
 
Moje myśli wiatr rozwiewa
A Ty jesteś w wietrze
Oddechem i swiatłem w powietrzu /x2
 
Najpiekniejsza jesteś kiedy Twoje piersi
Ogrzewaja moje ręce
Najpiekniejsza jesteś kiedy ciała nasze
Wspólnym potem pachną
Najpiękniejsza jesteś boś dla mnie
Powietrzna i Jasna...

  Moje myśli wiatr rozwiewa
A Ty jesteś w wietrze
Oddechem i swiatłem w powietrzu /x2
A7+ D7+d7
C C9 E4E7

List o czekaniu

sł. Wojciech Belon, muz. Wojciech Szymański

Śmiechem pisane z kalendarza
Kartki rozwiały się po świecie
U obcych ludzi śpią w rupieciach
Pamiątki niegdysiejszych zdarzeń

Leniwie daty chat się chylą
Przed karczmą w stylu nowoczesnym
A tej dla Ciebie słowa pieśni
Którego nie ma który byłeś

Znów pora nasza górska jesieni
Powietrze liśćmi rozzłocone
Pachnie drewnianym ciepłem domu
I mrokiem starych opowieści

Przyjdzie rzuci twoje imię
Ze śmiechem spyta jak Ci leci
A tej dla ciebie słowa pieśni
Którego nie ma który byłeś

Dni na okrągło jak kapusta
Czas ani miodem ani mlekiem
Może czekaniem na człowieka
Wypełnić miejsce po nim puste

Znów pora...

 

Miłość z gór

sł. Tom Borkowski, muz. Wojciech Szymański

Mówią, że góra się z górą nie zejdzie
Nawet gdy zima zasypie przełęcze
A my byśmy w górach zeszli się wszędzie
Tak nas miłość przyciąga szaleńczo

W drodze nie będą nam przeszkodą
Uskoki losu ukryte pod śniegiem
Wicher się między nas nie wedrze chłodem
Zawieje nas nie oddalą od siebie

ref.:
Nad szczyt, nade wszystko miłość się wzbija
Wspina się ponad ziemskie poziomy
Nad górnolotne słowa, nad wyraz
Miłość z gór jak góry ogromna /bis/

Mówią, że wiara góry przenosi
A nas miłość niesie ponad doliną
Nie musimy zimy o nic prosić
Choćby i bez szlaku przejdziemy nad zimą

Nie zdoła nas lęk po drodze zmrozić
Przez zaspy prostą przebijemy ścieżkę
Prześlizgniemy się gładko po niepewnym lodzie
Jak lawina całą ogarniemy przestrzeń

Nad szczyt, nade wszystko miłość się wzbija...
C e7 a7 A7/A4
d C6 G G11









C e7 a7 A7/A4
d C6 G G11

Moja ziemia

sł. Kazimierz Węgrzyn, muz. Wojciech Szymański

Pochyl się nad tą ziemią
Spoconą od trudu
Gdzie ludzie małej wiary
Gdzie ludzie czekają wciąż cudu...

Pokłoń się moim górom
Gdzie niebo czasami
Przechodzi w mokrej sukni
Przechodzi bosymi stopami

Gdzie gorzko się zagnieździł
Dziki chwast zwątpienia
Więc w domu rozbrajamy
Rozbrajamy granaty milczenia

Pozdrów jasne potoki
W ramionach doliny
I krople mego serca
I krople w gałęziach kaliny

Pochyl się nad tą ziemią
Gdzie krzyże w zagonach
Załamują nad nami
Załamują zmęczone ramiona

Niech świerki rosną smukłe
Aby na rozstanie
Stolarz mógł wystrugać
Mógł wystrugać ostatnie mieszkanie

Pokłoń się moim górom
Gdzie niebo czasami
Przechodzi w mokrej sukni
Przechodzi bosymi stopami

Pokłoń się moim górom
Gdzie niebo czasami
Przechodzi w mokrej sukni
Przechodzi bosymi stopami
D D E D D E
D D E D D E
C
C G D D E

Nasz dom

sł. i muz. Daniel Madej

Trzeci dzień już deszcz pada
Szlak pod górę wiedzie wciąż
Jedna myśl nam pomaga
Wszak u celu jest nasz dom

Tam przyjaciół moc na nas czeka
Którzy zawierzyli snom
I wraz z nami zbudowali
O zielonych progach dom

Tam brzmią ciągle górskie pieśni
Ciepłe słowa, dźwięczny śmiech
Przy kominku opowieści
W których odnajduję sens

Do wieczora, może dłużej
Trzeba będzie jeszcze iść
Dom nasz jest na tamtej górze!
I dotrzemy tam już dziś

Łatwiej iść kiedy miłość
Jak latarnia z okien lśni
Już za nami dróg zawiłość
I otworem stoją drzwi

Tam przyjaciół moc na nas czeka...
 

Pieśń XXIX

sł. Jerzy Harasymowicz, muz. Wojciech Szymański

D C G D / x 2

Całe życie w niebo idzie
Mój połoniński pochód
I buki srebrni jeźdźcy
Nad nimi wiosny sokół
I nadał tamtej połoniny wiatr
I chmur wiosennych grzywy
I na chorągwi wspomnień twarz
Z włosami wiejącymi

Jak ciała nasze w mrocznym rytmie
Wznosiły się góry opadały
Tak dzieje się gdy wiosna przyjdzie
Wypala miłość stare trawy

D C G D / x 2

Całe życie w niebo idzie
Mój połoniński pochód
I buki srebrni jeźdźcy
Nad nimi wiosny sokół
Jak popiół rozwiały się grzechy
W ciszy ktoś zawilce zasiał
I tylko grzmią włosy przestrzeni
W wielkich oknach mego świata

Jak ciała nasze w mrocznym rytmie...


D2
C7+
G6
D2





D e G D

Piosenka dla Dośki

sł. i muz. Jarek Kochanowski, z repertuaru zespołu Bombelki

Jeszcze noc, jeszcze cienie się chwieją
Cichym snem oddycha cały dom
Moje myśli błądzą między złudą i nadzieją
A czasami do snów Twoich zajrzeć chcą

To będzie dobry dzień
Jeśli rano mnie przywitasz
Ciepłych rąk dotknięciem
Bez niepotrzebnych słów
To będzie dobry dzień
Z Twojej twarzy to wyczytam
Dzień się budzi, Ty się budzisz
Witaj dniu (bis)

Jakie imię chcesz darować mu na drogę
Jakim słowem przywita go nasz dom
Czy gdy jesień przyjdzie będzie jej za osłodę
Wszak we dwoje jesień nie jest porą złą

To będzie dobry dzień...
G6 C9 G6 C9
G6 C9 e D
G6 C9 G6 C9
G6 C9/D G/G7

C D
G C
e
A D/D7
C D
G C
G C
D G (G7)

Piosenka z liściem

sł. Robert Marcinkowski, muz. Wojciech Szymański

Rozległe, zimowe nieba –
Zimowe nieba we mnie płyną.
Rozległe, zimowe nieba –
Zimowe nieba we mnie płyną.

Chcę z nimi uciec ku dolinom.
Wielkiej żeglugi mi trzeba.
Wielkiej żeglugi mi trzeba.
Wielkiej żeglugi mi trzeba.

Gdy przyjdzie czas, by niebem płynąć,
Gdy już w miniony czas ucieknę,
Gdy nad doliną braknie pieśni –
Nie będzie bólu nad doliną.

Chcę z nimi uciec ku dolinom.
Wielkiej żeglugi mi trzeba.
Wielkiej żeglugi mi trzeba.
Wielkiej żeglugi mi trzeba.
E A H A




cis A H
C D E

Pójdę w połoniny

sł. i muz. Wojciech Szymański

A ja wolę
Na zielonej łące siedzieć
Niźli w szarym mieście
Które głuche jest
Na moje wołanie
Na mój niemy krzyk
Na moją samotność
Obojętne jest

Pójdę w połoniny
W roztańczone bujne trawy
Pod rękę razem
Z polnym wiatrem
Między szumem liści
Ukryte słowa dla mnie
Zanucę je głośniej
Niech popłyną dalej gdzieś

Niech na moim niebie
Rozniebieszczą się gwiazdy
Niczym Mały Książę
Będę sobie szedł
Może spotkam różę
Której kolców brak
Która zdradzi mi swe imię
I swój uśmiech da

Pójdę w połoniny...
E a
E a G F
C
E
F C
F C
F C
E a G F C

Polańska

sł. i muz. Wojciech Szymański

Słońce ma się już ku zachodowi
Czerwienią góry maluje
Przez Biskupi łan podążam
Brodząc w trawy po szyję
Zanurzam się w dolinę
Wdycham żywiczny zapach lasu
Jeszcze strumień, jeszcze potok
I będę znów u siebie w domu

Jeszcze chwila, jeszcze dwie
I znów stanę u stóp raju
Przed Polańską gdzie we mgle
Gniade konie skubią trawę

Śpiew Łemków po dolinie
Wiatr wędrownik niesie
A z dzwonnicy się dobywa
Bicie starych dzwonów
We mgle jakby widać
Pstrych chat białe kształty
Tylko ludzie gdzieś zniknęli
Gdzieś odeszli stąd daleko

Takie tu czasy, takie czasy
Że zegar jakby stanął w miejscu
Ludzie życzliwi są i zawsze będą
A domy malowane jakby pędzlem Boga
A ponad wszystkim króluje Bukowina
Złota, czerwona i całkiem sina
Woła mnie dziś pieśnią ku sobie
Może odnajdę tu moje marzenia
G C
C D
G C
C D
h C
h C
C a7
a7 C D

G C G
C D
G C G
a7 C D

Spotkanie

sł. Monika Getler, muz. Wojciech Szymański, z repertuaru Kilku Przyjaciół

Pamiętam to był chłodny chociaż letni dzień
Błękitne niebo skryło się wśród ciemnych chmur
Myślałam że na całym świecie jestem sama
Lecz nie razem z deszczem zjawił się

Ty chwyciłeś moją dłoń i dotknąwszy osuszyłeś
swym uśmiechem zapłakane oczy me
I nie było ważne to kto jest sprawcą moich łez
Wystarczyły Twoje słowa czy lubisz deszcz

Dlaczego nadaremnie kroplą zraszasz twarz
Spójrz niebo dobry Bóg chce pomóc dzisiaj nam
Napatrzył się już dosyć na nasze smutku łzy
I tam aniołom swym nakazał płacz

Dla mnie nie jest ważne to jakie imię Twoje jest
Skąd przychodzisz i dlaczego w oku Twoim widzę deszcz
Tak jak dla motyla kwiat dla mnie ważna jesteś Ty
To dla ciebie dziś anieli ronią łzy

I zaraz potem zniknął cały ból i smutek
Łzy odeszły w siną dal
Gdy razem z tobą pod osłoną mroku chmur
Wierzyłam w ten anielski głośny płacz

Dobry Boże dzięki Ci że stworzyłeś takie dni
Kiedy słońce chmury kryją z kiedy nieba kapie ???
Dobry Boże dzięki Ci za człowieka który wytłumaczył mi
życia sens no i deszcz no i deszcz
a a/G a/Fis G
h7/5- E a
a a/G a/Fis G
h7/5- E a

F G C a F G C
h7/5- E
F G C a F G C
h7/5- E

Szałas

sł. Jerzy Harasymowicz, muz. Wojciech Szymański

AE AE CDE CDE E

Zburzyłeś miasto postawiłeś szałas
Który można ustawić wszędzie
Wystarczy (tylko) znaleźć miejsce w wyobraźni
Pod rozłożystym drzewem.
(Hej ho-ho)

Narysowałeś palcem okno w powietrzu
W którym będą tylko rosły gwiazdy
Nad Wielką i Małą Rawką
Gwiazdy wysokie jak dziewanny.

Zburzyłeś miasto postawiłeś szałas
W którym mieszkasz ze srokami obłoków
I stare Buki porasta zielony mech (twego istnienia)
W tych górach nie zielony już lecz siwy...

Zbudowałeś szałas jak wigwam Indianina
Który jest przenośny razem z całym życiem
Wystarczy tylko miejsce w wyobraźni
Pod rozłożystym drzewem.


A E
A E
C D E
C D E
A E A E
A(rif) E A(rif) E

W górach (jest wszystko...)

sł. Jerzy Harasymowicz, muz. Wojciech Szymański

W górach jest wszystko co kocham
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą klony mnie za wnuka

Zawsze kiedy tam wracam
Siedzę na ławce z księżycem
I szumią brzóz kropidła
Dalekie miasta są niczym

Ja się tam urodziłem w piśmie
Ja wszystko górom zapisałem czarnym
Ja jeden znam tylko Synaj
Na lasce jałowca
Na lasce jałowca
Na lasce jałowca
Wsparty

I czerwień kalin jak cyrylica pisze
I na trąbitach jesieni głosi bór
Że jedna jest tylko mądrość
Że jedna jest tylko mądrość
Że jedna jest tylko mądrość
Dzieło zdjęte z gór

Ja się tam urodziłem w piśmie
Ja wszystko górom zapisałem czarnym
Ja jeden znam tylko Synaj
Na lasce jałowca
Na lasce jałowca
Na lasce jałowca
Wsparty
G h C D









G a e D

Zaparzanie herbaty

sł. Jerzy Harasymowicz, muz. Wojciech Szymański

C C C C C

Kto zawsze jest spakowany
Gotów do drogi
Kto jest czarnym turystą

Kto nie wie ile
Mu zostało
Księżyców znikających w dali

Słoneczniki ścięte
Z których światło uchodzi
Jesień igrająca z ogniem
Zaparzani skośnookiej herbaty
Miłe z nią rozmowy


C C C







G F C

G F C
G F C
a G F C G C

Znalezione (Znalazłem siebie...)

sł. Jerzy Harasymowicz, muz. Wojciech Szymański

Znalazłem siebie
W tych górach
W tych drzewach

Ubranych jesienią
W wyszywane rękawy pochodzenia

Ja siwy wataha
Wyciągnąłem przez Boga pisany los

Dlatego, Panie , dopóki sił
Dźwigam ikonę przeznaczenia
( bo przecież:)

Pisze w buki coraz dalej
Pisze w buki coraz głośniej
Dopóki głos...
G a C D
G C a a C H

Zostanie tyle gór

sł. Jerzy Harasymowicz, muz. Wojciech Szymański

Zostanie tyle Gór ile udźwignąłem na plecach
Zostanie tyle drzew ile narysowało pióro

Tak gotowym trzeba być
do każdej ludzkiej podróży
Tak zdecydują w niebie
lub serce nie zechce już służyć

Ja tylko zniknę wtedy
w starym lesie bukowym
Tak jakbym wrócił do siebie
Po prostu wrócę do domu

I wszystko tam będzie jak w życiu
I stół i krzesła i buty
Te same nieporuszone
Na niebie zostaną góry

Tylko ludzi nie będzie
Tych co najbardziej kocham
Czasem we śnie ukradkiem
Zamienią ze mną dwa słowa

Będą leciały stadem liście
Duszyczki i szepty ich w lesie
Będzie tak wielki i świsty
Rok cały będzie tam jesień

Moje drzewa będą szumiały
Na tym i tamtym świecie
 

Życzenia świąteczne

sł. M. Talacha, muz. Wojciech Szymański, z repertuaru Kilku Przyjaciół

W naszym oddechu Zima marznie
Mróz nie bierze jej poważnie
Chcieli razem błądzić w bieli
Lecz się w sobie zapomnieli

W granat lasu uciekają
Grzejąc dłonie ciepłem słów
W czapy śniegu się wtulają
Rozdzwaniając sople z nut

Jego ślad ciężkich butów
Dwie pieczęcie, kroku chłód
A jej ślady zamrożone
Znikających bosych stóp

W trzasku Mrozu, w echu sów
Czasem cisza się rozniesie
By zamilknąć w Zimie znów
Śnieżną bielą usnąć w lesie

By Twój dom był ciepły jak granat lasu
A święta rozniesione ciszą