Styczeń.
Nocą drzewa rozkwitły,
negatywem szadzi.Wronie skrzydło , jak
w szklane kryształy uderza.
W białość parku , leciutki
ptasi trop prowadzi
i oddech mi przymarza,
do skraju kołnierza.
Pamiętacie taką bajkę o dwunastu miesiącach, które zamieniały się miejscami ?? Przesiadł się marzec na miejsce grudnia i wiosna rozkwitła dookoła. Czemu u mnie styczeń w lutym? Bo ten maleńki wiersz powstał w styczniu 2005 roku a w tym przesiadł się on na inne miejsce, i dopiero teraz porządnie oddech do kołnierza przymarza. No i raptem różnica trzech dni ale jakich?? Ciepła, ciepła Wszystkim. WUKA
Po siedmiu latach, niespodziewanie dla siebie samej, dopisałam ciąg dalszy:
Do twojego rękawa
przytulam policzek,
by gawronie krakanie
od uszu oddalić.
Kroki nasze pospiesznym
skrzypieniem odliczam,
do zachodu co słońce
czerwienią rozpali.
(WUKA 7 lutego 2012)

Dział:
Blog Wiesławy Kwinto-Koczan
Skomentuj
Upewnij się, że pola oznaczone (*) są wypełnione.
W treści wiadomości możesz używać podstawowych znaczników HTML.