Jesteś tutaj:Muzyka
Muzyka

poniedziałek, 09 maja 2011 10:19

Posłuchaj SINGLA Chwili Nieuwagi! - "A kiedy mi przyjdzie"

Zapraszamy do wysłuchania naszego singla - "A kiedy mi przyjdzie" - sł. M. Konopnicka, muz. A Czech, M. Kuczera, Ł. Czech. http://www.youtube.com/watch?v=yiQRhYvBAHs

Płyta już pod koniec maja w sklepach!

Przy okazji zapraszamy serdecznie na nasze małe święto - premierę płyty "Niepoprawna muzyka" do Teatru Ziemi Rybnickiej - 5 czerwca 2011r., godz.18:00 :) Będzie nam bardzo miło spotkać się z Wami w tym dniu.

szczegóły na naszym myspace: www.myspace.com/chwilanieuwagi

piątek, 14 stycznia 2011 20:47

Chwila Nieuwagi

Skład zespołu:
- Martyna Kuczera (wokal)
- Andrzej Czech (gitara)

"Chwila Nieuwagi" to obecnie dwuosobowa formacja, która zawojowała już wiele festiwali, podbijając serca publiczności, po raz pierwszy na większą skalę – na Bieszczadzkich Aniołach 2008. Warto wspomnieć też ich pierwszy sukces na Festiwalu Piosenki Europejskiej w rodzimym Rybniku. Jak sami piszą o sobie, ich muzyczne twory mieszczą się w szerokim pojęciu "poezja śpiewana". Śpiewają teksty poetów, wyrywając je jednak z kajdanów kilku molowych akordów. Stąd ich utwory "ocierają się o jazz, blues, a także muzykę folkową". Wcielając poezję w dźwięki, porywają do śpiewu oraz tańca, choć czasem lepiej po prostu wsłuchać się w charakterystyczny, mocny i zadziorny głos wokalistki skompilowany z fachowym gitarowym brzmieniem. Możemy wtedy przenieść się w zakątki rodem z beskidzkiej sielanki.

Zdjęcie w nagłówku: fot. Ł.Pompa, WPKS 2010

piątek, 14 stycznia 2011 20:45

Myśli Rozczochrane Wiatrem Zapisane

Skład zespołu:
- Kasia Abramczyk
- Gosia Niemiec
- Lolek Stolarski
- Marysia Pałzewicz
MP3:
posłuchaj mp3...

Jest to zespół, który w 2009 r. wkroczył na scenę poezji śpiewanej i piosenki turystycznej, dosyć szybko odnajdując swoje miejsce wśród najlepszych młodych wykonawców. Jego cechą charakterystyczną są autorskie teksty, które wraz z pogodną muzyką porywają widzów do śpiewania i na długo zapadają w pamięć. "Myśli..." zadebiutowały na III Międzynarodowym Festiwalu Piosenki Turystycznej w Głuchołazach, zajmując II miejsce w Przeglądzie Utworów z Charakterem( pierwszego miejsca nie przyznano). Zdobyły także w tym roku I miejsce na Festiwalu BAKCYNALIA w Lublinie. Od tej pory odniosły wiele sukcesów na scenach studenckich w całym Kraju, w tym przede wszystkim otrzymały nagrodę publiczności i I miejsce w konkursie VI Wrocławskiego Przeglądu Kultury Studenckiej.

Posłuchaj wywiadu udzielonego przez zespół podczas lubelskich Bakcynaliów 2009:

 

Na zdjęciu zespół podczas VI Wrocławskiego Przeglądu Kultury Studenckiej, 20 listopada 2010, fot. Ł. Pompa

piątek, 14 stycznia 2011 20:40

U Pana Boga za Piecem

Skład zespołu:
- Sylwester Szweda
- Krystyna Szweda
- Szymon Gołąbek
- Adam Wosz
- Przemysław Laszczyk
- Marek Romanowski
Dyskografia:
- Zlećcie się bociany (2005)
- Ot tak... (2007)
- Studnia (2008)
MP3:
Alleluja
Diablak
Gronicku
Połoniny
Zima
Zlećcie się bociany

Jest to wielokulturowo-wielopokoleniowy zespół bluesowo-folkowy, na którego czele stoi Sylwester Szweda. Wykonawca ten ma na koncie olbrzymi dorobek artystyczny, swoje spotkania poetycko-muzyczne zaczynał przed co najmniej kilkunastu laty – jak niektórzy mówią było to w czasach, kiedy Krzysztof Myszkowski zaczynał współtworzyć dream-team SDM. Zresztą obaj muzycy się doskonale znają i przyjaźnią. 

W tamtych dawnych już latach pod jego auspicjami powstała zapomniana i nieistniejąca już dziś grupa "Towarzystwo Wzajemnej Adoracji", która wykonywała piosenki Sylwka. Z tamtego okresu najbardziej znana jest piosenka "Chodzi, chodzi mi po głowie czy je by tu wypić zdrowie...". Wiele pieśni zostało niestety zapomnianych i dopiero dziś po latach jest ponownie odkrywanych podczas koncerów "W Górach...", śpiewanek turystycznych czy na Gorcstoku.

Jedną z najbardziej znanych piosenek z repertuaru Sylwestra Szwedy są "Bociany", które przypomniała trójmiejska grupa "Na Bani", a układ choreograficzny opracowała elbląska część "Domu o zielonych progach". Zainspirowany niespodziewaną popularnością utworu Sylwek napisał trzecią, zupełnie nowa zwrotkę. Obecnie gra on i śpiewa ze swoją żoną - Krysią oraz przyjacielem Zbyszkiem ("Siudmym"). Czasami w trakcie występów towarzyszą mu też inni muzycy. Grupa ta podjęła decyzję o przyjęciu nazwy "U Pana Boga za piecem". Jeżeli chcielibyście poznać bliżej twórczość Sylwka, warto odwiedzić jego stronę autorską: http://www.sylwek.efbud.com.pl

Poniżej zamieszczamy obszerny wywiad, którego udzielił Sylwek POlkowi w garderobie podczas przygotowań do wrocławskiej edycji "W górach..."

Szyld "U pana boga za piecem" jest nowy, a w tym składzie już gracie od dawna przecież, prawda?
Dwa miesiące.
A kogo wcześniej nie było u was?
Nie było Michała (basisty), a Zbyszek był dawniej, a potem wyszedł na chwilę. Ale wrócił. To chyba jest najważniejsze.
A ty wolisz góry czy Dylana?
Hehe, można jakieś mądre pytanie poprosić?
POlek drapie się po głowie, usiłując jakieś mądre pytanie wymyślić .
(nabija się): "Wolisz Murzynki, czy wolisz żółte?", hehe!
No, opowiedz o tych dwóch rzeczach, jak one się w twojej łepetynie łączą? Jeśli w ogóle się łączą.
Łączą się, łączą. To zależy, w której się zakochasz i która ci akurat zagra w sercu. Kolor nie ma znaczenia. Jedno inspiruje drugie. Nawzajem. Góry Dylana, Dylan góry... Zresztą jak sobie zobaczysz tłumaczenia różne Dylana, to tam jest bardzo często o górach.
(nabija się): U Dylana czy w twoich tłumaczeniach?
(bardzo poważnie): W tłumaczeniach i u Dylana.
(domyśla się): Po górach chodzisz regularnie.
A co to jest regularnie? Po górach chodzę jak mam środki, czas i ochotę. To się musi połączyć.
Masz blisko.
No, ja mieszkam na najwyższej górze na Górnym Śląsku! To jest wzgórze Wandy, prawie 400 metrów. Tak jak Ślęża koło Wrocławia. 
A jak te twoje biedne dzieci wytrzymują wasze próby, wyjazdy...
Nie są biedne, bo same grają, a poza tym jak były małe to jeździły z nami. A teraz nie chcą, bo mają swoje sprawy.
Znudziło im się.
Nie znudziło. Po prostu jest taki okres, kiedy dzieci chcą się uwolnić od rodziców i starają się robić wszystko bez nich, mimo, że ta więź jest.
A tutaj wszyscy mówią, że się poznali w górach. Z wami było podobnie?
Z Krychą tak, bo mi kazała wodę nosić na chatce studenckiej na Szczypkówce. Powiedziała: "Przynieś wodę!", więc  jej przyniosłem niepełne wiadro. Bardzo niepełne, hehehe. No i takeśmy się z Krychą starli. Ze Zbyszkiem chyba też w górach się  poznaliśmy. A Michał nie lubi chodzić po górach. On lubi tylko grać na basie. 
Michał nieśmiało protestuje.
Nie kłam! Kurde, jeszcze mi tu kłamie. Hehe. On nie przepada. On lubi wjeżdżać jeepem na szczyty.
(do Michała): To ty jesteś jednym z tych, co to samochodami jeżdżą po strumykach i niszczą brody?
Michał stanowczo protestuje.
No. A dlaczego na trzeciej płycie "W górach..." nie ma "Lecących bocianów" w waszym wykonaniu?
Nie wiem. Nagraliśmy dwadzieścia trzy piosenki, z czego szef wybrał cztery.
A, to Wojtek tak wybrał!
Ja nie mam z tym nic wspólnego.
A wasza własna płyta...?
"Zlećcie się, bociany" ma tytuł.
To już istnieje?
Tu. (puka się w łysinę) Sylwek pokazuje projekt okładki.
Przychodzi Ola z Niezwykle Smutnej Ryby i częstuje obu panów czekoladką, z czego oni korzystają nagle i zdecydowanie.
To jest najlepszy sposób żeby zatkać mi gębę. Aumbłambłemniam.
(z zatkaną gębą): Dźłękułę za łozmowę.
(z zatkaną gębą): Łękłuję łównież.

Komentarz POlka do wywiadu:

Ej, u Sylwkowej koliby A D* A
Góry ni som na niby! fis E D A
Oj, dziyja, ponie, się dziyja A D* A |
Psy łulicy Kołodziyja! fis E D A | x 2

Sylwek gro na gitoze
Zawse kiedyk psyłoze!
Wcale nie dla zasody
Walom w ścione sąsiody!

Ćterystak metrów, mój Boze,
Hen, nad poziomem moza
Ze wzgóza Wandy widzimy
Wsyćkie te ślunskie kominy!!

Zdjęcie w nagłówku, zespół podczas I Przeglądu Piosenki Turystycznej i Poetyckiej, Folusz 19.09.2008, fot. Ł. Pompa
czwartek, 02 września 2010 21:17

Żeby Nie Piekło

Skład zespołu:
- Lidka Pernak "Rolka"
- Jula Graczyk
- Patrycja Jakubiak "Pata"
- Michał Renc
- Krzysiek Cłapiński
- Dominika Malik
- Rafał Tomczyk "Profi"
Dyskografia:
- Powroty (2006)
MP3:
Modlitwa
Szeptane spojrzenia
Do Neptuna
Szczęście

Zespół, którego historia sięga roku 2003 pracuje właśnie nad swoją pierwszą w pełni autorską płytą. Jest  laureatem kilku przeglądów (w tym festiwalu wrocławskiego, z 2007 roku). Pieśni tej grupy o niejednoznacznej nazwie są pełne życia i energii. Potrafią zaczarować zarówno swoją melodyką, jak i pełnymi pogody i optymizmu tekstami. W instrumentarium oprócz tradycyjnych instrumentów pojawia się także trąbka, oddana wiernie metodą „paszczową”. Ciekawostką jest również przedstawicielka płci pięknej grająca na gitarze basowej. Od 2009 roku zespół związany jest z projektem „W górach jest wszystko co kocham”, a jego piosenki w nagraniach studyjnych można znaleźć na VII.cz. składanki z cyklu pod tym samym tytułem.

Zdjęcie w nagłówku, Wrocławski Przegląd Kultury Studenckiej, Wrocław 15.11.2008, fot. Ł. Pompa

czwartek, 02 września 2010 21:14

Na Bani

Skład zespołu:
- Maria Michalska
- Agnieszka Rybak
- Magdalena Snarska
- Iwona Trojanowska
- Bartłomiej Adamczak
- Krzysztof Gardulski
- Tomasz Fojgt
- Tomasz Nalikowski
- Agnieszka Sroczyńska
Dyskografia:
- Nad poziomem morza (2007)
MP3:
Poezja (Wrocław, IV 2004)
Rozstanie
Sponad kufla piwa
Święty
Wędrujemy
Wóz (Rzeszów 2007)
Życzenia

Trójmiejska grupa muzyczna od kilkunastu już lat ciesząca uszy bądź to przygodnych górskich turystów zasiadających do literackiej wieczerzy przy kominkach schronisk, bądź koneserów poezji ubranej w starannie utkane nuty zebranych w salach koncertowych. Finezyjne wiersze Tomasza Borkowskiego zespół stroi w dźwięki z lekkością, nadając im ponadczasową wartość, a słuchaczom -  radość odkrywania niuansów muzyczno-słownych, co sprawia, że nawet po wielokrotnym odsłuchaniu piosenki grupy Na Bani nie potrafią się znudzić. Całości dopełnia niezwykle rozbudowane instrumentarium zespołu, co w połączeniu z pięknymi partiami wokalnymi stanowi prawdziwą ucztę literacko-muzyczną dla słuchaczy.

Z Bartkiem i Tomkiem (Na Bani) rozmawia Apolinary POlek

Skąd się znacie jako zespół?
B: Trzon zespołu Na Bani stanowi Tomek Borkowski wraz ze mną. Poznaliśmy się na studiach, wspólnie zaczęliśmy jeździć w góry. Okazało się, że oprócz materii, którą studiowaliśmy, mamy też zamiłowania artystyczne. Tomek jest obdarzony talentem literackim i plastycznym, który jednak – jak twierdzi – zaniedbał, ja zaś param się graniem na różnych instrumentach i tak się odnaleźliśmy w naturalny jakby sposób. Jeździliśmy w Beskid Niski. Do dnia dzisiejszego jest on nam bliski. Gros tekstów Tomka osadzone jest właśnie w tych realiach. Poznawaliśmy też wtedy Harasymowicza, który również bardzo umiłował te zakątki.
Jak powstawały wasze utwory?
B: Dużo z nich powstawało w czasie sesji. Mieliśmy system wspólnego uczenia się, ale nie chciało nam się uczyć, więc poświęcaliśmy ten czas na coś przyjemniejszego – na pracę twórczą. Szliśmy przez studia równo – razem zdawaliśmy albo oblewaliśmy różne rzeczy, wspólnie repetowaliśmy. W pewnym jednak momencie Tomek pozostał na roku, ja zaś poszedłem wyżej.
A obecnie? Ile prawdy jest w tej obiegowej opinii, że piosenka turystyczna powstaje w górach?
T: Jest różnie. Na przykład piosenka „Dożywocie gór”, która stała się dosyć popularna, powstała w chatce w Polanach Surowicznych w Beskidzie Niskim, w ciągu jednego dnia. W tym przypadku jest to prawda. Co do większości piosenek – my mieszkamy akurat nad morzem, więc tam też większość tekstów i muzyki powstaje.
W górach są w sumie ciekawsze rzeczy do robienia niż siedzenie i pisanie.
T: Oczywiście! Człowiek wraca po całym dniu zmęczony i nie ma czasu ani ochoty zabierać się za pracę twórczą. Chyba, że uprawia tzw. „turystykę piwną”, co nam się też zdarza i w naszej nazwie jest to uwidocznione explicite. Wtedy siedzimy dosyć długo w jednym miejscu.
Jak trafiliście na „W górach jest wszystko co kocham”?
B: Nie byliśmy nigdy jakimś regularnym zespołem. W pewnym momencie nasze kontakty urwały się z powodów życiowo-rodzinnych. Ja współpracuję też z innymi zespołami. Jestem w ogóle perkusistą.
O!
B: W tej chwili gram w zespole Mordy.
A jaki to gatunek?
B: Trudno powiedzieć. Mówimy na to „off roots” – poza korzeniami. Jest to muzyka dość synkretyczna – i rock, i jazz, i jakieś etno, i folk, trans... muzyka w dużej mierze improwizowana. W każdym razie, między innymi przez współpracę z innymi zespołami, moje kontakty z Tomkiem osłabły. Do czasu, kiedy pojechaliśmy znowu razem w góry. Tomek zabrał mnie na Polany Surowiczne i tam nastąpiło pewne niebywałe spotkanie. Nie byłem tego świadkiem, bo poszedłem już spać. Tomek siedział sam w izbie na dole. Musisz wiedzieć, że miał on zwyczaj pozostawiania swoich tekstów w kronikach. Około północy przyszła pewna grupa, która wróciła z Ukrainy. Jeden z członków gromady spojrzał na Tomka i mówi: „My się nie znamy, ale chciałbym ci coś zaśpiewać”. I zagrał mu piosenkę „Dożywocie gór” – do takiego właśnie pozostawionego kiedyś w kronice tekstu. Był to Wojtek Szymański.

Potem Wojtek zaczął organizować cyklicznie spotkania „W górach jest wszystko co kocham” i pamiętał o nas. To zmobilizowało nas do tego, żeby poważniej podejść do własnego grania. Zaczęliśmy poszukiwać nowych muzyków. Spotkaliśmy wtedy Tomka Nalikowskiego, Magdę Snarską i wielu innych. Jesteśmy składem dość dynamicznym, ciągle się rozwijamy.

T: Kiedyś grupa zakończyła już nawet działalność. To spotkanie Wojtka Szymańskiego w górach utrzymało ją przy życiu. Teraz działa znacznie prężniej niż wtedy, bo wtedy byliśmy totalnymi amatorami i nawet wstyd było słuchać tego, co było grane.
A gdzie poza koncertami „W górach...” można was usłyszeć?
T: Ostatnio właściwie rzadko, ponieważ zespół jest prawdziwie „wolną grupą”, tak jak Bukowina i w zasadzie zbiera się okazjonalnie na tego typu imprezy.
Ludzie mówią, że piosenka turystyczna już nie istnieje. Jak wy odnosicie się do tego miana?
B: Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Jeżeli jednak to, co grała na przykład Wolna Grupa Bukowina jest, było, piosenką turystyczną, to jak najbardziej piosenka turystyczna istnieje, chociażby przez nasze granie, czy Dom o Zielonych Progach...

T: My jesteśmy nawet w main stream’ietego pojęcia, bo to, co uprawiamy to jest klasyczna piosenka turystyczna. Śpiewamy o górach, chodzimy po górach, więc to nie jest tylko teoria. Wszystko wypływa z tego, co sami przeżyliśmy.
Z tego wniosek – piosenka turystyczna ma się dobrze.
T: Myślę, że tak. Po tego typu imprezach widać, że coraz lepiej nawet. Jakiś czas temu rozmawiałem z liderem innego gdańskiego zespołu, znacznie bardziej znanego niż nasz, Słodkiego Całusa od Buby. Twierdził on wtedy, że koncerty Całusa zbierają około setki, może dwustu osób. W związku z tym sceptycznie odnosiliśmy się do organizacji koncertu w Gdańsku. Potem okazało się, że na te koncerty przychodzi ponad dwieście osób, nawet trzysta i atmosfera jest...
Słodki Całus gra teraz nieco inną muzykę.
T: Teraz może tak, choć oni też dość długo w tym main stream’ie pozostawali. Natomiast niechętnie odnoszę się do tego, co się za piosenkę turystyczną czasem uznaje. Występują niekiedy zespoły z zestawem perkusyjnym, klawiszami, zelektryfikowanymi gitarami i to ma się nazywać piosenka turystyczna? Nie wiem. Dla mnie piosenka turystyczna to jest taka, którą można wykonać w górach, zupełnie w partyzanckich warunkach, a nie coś, co wymaga całego tabunu ekipy technicznej i odpowiednich warunków.

Wrocław, 23 XI 2003 r.

czwartek, 02 września 2010 18:53

Małżeństwo z Rozsądku

Skład zespołu:
- Piotr Denisiewicz
- Adam Kalus
- Andrzej Kalus
- Robert Leonhard
- Andrzej Schneider
- Jarosław Spałek
Dyskografia:
- U źródeł tęsknot (1998)
- Wszystkie inne strony (2001)
- Hotelik spóźnionych miłości (2005)
- Labirynt wspomnień (2008)
MP3:
- Spóźnione nadzieje

Małżeństwo z Rozsądku to grupa ze sporym już stażem scenicznym. Obecnie w składzie ogólnopolskim. Jej korzenie jednak pochodzą z Pyskowic - z czasem członkowie zespołu rozjechali się po całym kraju. Ma na swoim koncie cztery autorskie płyty, na kórych przeważają utwory z gatunku poezji śpiewanej
i nastrojowe ballady.

Zespół przez ponad 15 lat istnienia zdążył już wypracować swój niepowtarzalny styl. Łączy liryzm z dynamicznymi aranżacjami, eksperymentuje w kierunku przełamania stereotypowej, nostalgicznej i przeintelektualizowanej piosenki poetyckiej. Nie ucieka przy tym od ważnych tematów – jak na małżeństwo przystało motywem przewodnim utworów jest dojrzała, pełna rozczarowań ale i prawdziwa miłość.

W swoich tekstach grupa czerpie zarówno z klasyki literatury współczesnej (Leopolda Staffa, Bolesława Leśmiana, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej), jak i z twórczości młodych poetów (Mirosława Ostrycharza, Arkadiusz Kobusa, Wiesławy Kwinto-Koczan).