Ważni Panowie...
24 lutego 2011 r.
Cieszę się, że ktoś odpowiedział na moje wynurzenia blogowe! Pozdrawiam Cię, "Wojtku", wybrałeś celne skojarzenie. Oczywiście, ten mój wierszyk nie musi się wcale odnosić do żadnych konkretnych osób i miejsca - ale do dziś, mimo że mieszkam tam gdzie mieszkam już 17 rok - mam niezbite wrażenie, że jeśli chodzi o proponowanie jakichś działań na niwie artystycznej , które wychodziłyby poza zakres "rocznych planów" pewnych panów - decydentów, to rzadko kiedy DA SIĘ COŚ ZROBIĆ. No bo: "jesteś spoza układów", nie wiesz kto komu i dlaczego jest coś dłużny, no i dlaczego "jest coś dłużny"? Brrr. Trochę się właśnie rozczarowałam, szukając pomocy sponsorskiej w produkcji płyty z piosenkami dla dzieci - bo w mojej miejscowości "nikt nie jest zainteresowany". No, a dzieci to tutaj niemało!....No i sporo dzieci muzykalnych!...Moje prace nad tym projektem potrwają zatem dłużej niż się spodziewałam. Rada jest tylko jedna: nie zrażać się i robić swoje, jak to zalecał niegdyś mistrz Młynarski...
Nawiasem mówiąc - sponsorzy to tacy ludzie, którzy najchętniej dają swoje logo do promowania działań komerycjnych, wspierają artystów już uznanych, bo przecież na nieznanego "nikt nie zwraca uwagi". Błędne koło, co?
Co ja na to?
zacytuję wierszyk z mojego autorskiego tomiku "Fastrygi",
pt. GRAM...
wypadam z gry...
nie wypada
nie grać...
więc
gram
o szczęścia gram
*
pozdrawiam! Ola
Przejazdem...
22 lutego 2011 r.
Ależ mróz! A ja i tak uparcie czekam na wiosnę...Może na rozgrzewkę jeszcze jedno wspomnienie? Wiersz "Przejazdem" napisałam 12 lutego 2003 r. - to strasznie dawno, a uczucia moje co do pomieszkiwania w Ostrowie się nie zmieniły... Wciąż jeszcze w kąciku pokoju drzemie plecak spakowany w jednej trzeciej, gotowy, by dorzucić tam parę drobiazgów i...
*
nie jestem stąd
nie wiem o kim mówią
dlaczego ta ulica
czyj interes
kto kogo zna
podróż jeszcze trwa
choć czuję
znużenie
wszędzie może
być tak samo
znikam w sierpniu
dla powietrza
dla wody
i innych żywiołów
potem miasto
znowu mnie pożera
i znowu się dziwię
nie wiem o kim mówią
komu zależało
nie rozpakowuję bagażu
gdybym znów chciała zniknąć
nikt nie zauważy
nie jestem stąd
*
No to na razie - pozdrawiam!
Ola
Czekanie na wiosnę
20 lutego 2011 r.
Nie wiem, jak się powinno ciekawie prowadzić bloga?... A może raczej – jak prowadzić za swoim tokiem myślenia ciekawego świata Czytelnika? Ponoć w opowiadaniu najlepsi są Czesi, i chodzi mi tu o literaturę piękną, o obszerne formy prozatorskie. Nie pretenduję do miana mistrzyni prozy; a że zdarza mi się wierszyk napisać, no to raczej pewnie bliżej mi do poezji? Co do mistrzostwa w poezji to też mi raczej daleko ... a pisanie w ogóle wymaga ode mnie, jako autorki dość często „obnażającej wnętrze” na scenie czy estradzie w formach słowno-muzycznych, czyli krótko mówiąc: piosenkach – nakręcenia sprężyny autocenzury i wystrzegania się grafomańskich wycieczek w rejony, które są mi mniej znane (filozofia, pedagogika, matematyka, fizyka, biochemia, teoria muzyki, dyrygentura, budowa instrumentów smyczkowych oraz wiele innych dziedzin, o których istnieniu nawet nie mam pojęcia, bladego - bo zima!).
Właśnie - à propos zimy i cenzury: zdarzyło mi się kiedyś w schronisku w Dolinie Danielki napisać wiersz – o tym, co się dzieje na progu przedwiośnia w przyrodzie i w człowieku, który częścią przyrody jest (ciągle jeszcze) – a okazało się - po rozmowie z cenzorem w Poznaniu ( to były czasy PRL-u) - że napisałam utwór buntowniczy, pełen aluzji, ”politycznych wycieczek” , ba! utwór „złośliwy”, napastliwy wobec (poprzedniego) ustroju! Cenzor zakazał wykonywania publicznie tego utworu, ale na szczęście nie przychodził raczej na koncerty „Starego Dobrego Małżeństwa” i nie słyszał, że to śpiewamy, z powodzeniem. Czasy się na szczęście zmieniły, lecz – wrócę dzisiaj do tej piosenki, bo jest ciągle aktualna… Natura ludzi bowiem raczej jest do opisania, pewne cechy uniwersalne; chociaż nie wszystko da się opisać, przewidzieć - bo przecież nie raz możemy zadziwić samych siebie! Zadziwiajmy!
A oto wspomniana piosenka:
CZEKANIE NA WIOSNĘ
sł. Aleksandra Kiełb,
muz. Krzysztof Myszkowski
Stare Dobre Małżeństwo - CD „Pod wielkim dachem nieba”
Nie wierz, gdy mówią, że chcemy jedynie hG0
Z głodu nie marnieć i ustrzec się chłodu. Fish
Złe sny uciszamy, by słyszeć wyraźniej GD
Czy na rzece naszej pękają już lody… eFis
Pozorna cisza. Lecz wytrwałość nasza C0e
Rozpali każde już ostygłe słowo, AFis
Na nowo nazwie, co ponazywane, he
Nadziei znów pozwoli nam skosztować. FisG0Fis7/4Fis7
Tak wciąż uparcie czekamy na wiosnę hG0
Schowani w myśli niepokornych kokon, Fish
Bez strachu patrząc wrogom prosto w oczy, GD
Dyktując wojnę fałszywym prorokom… eFis
Pozorna cisza. Lecz wytrwałość nasza C0e
Rozpali każde już ostygłe słowo, AFis
Na nowo nazwie, co ponazywane, he
Nadziei znów pozwoli nam skosztować. FisG0
Pozdrawiam Was serdecznie - Ola
wnikam w zieleń
powietrze przepływa przeze mnie
ot, tak…
muśnięta ramieniem gałąź
drży jeszcze poruszona
wtargnięciem w cień strumienia
- do brzucha lasu przysysam
spragnione usta, oczy, uszy….
W Górach Sowich - 1983-2011
- pierwsza
- poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- następna
- ostatnia