sł. Jerzy Harasymowicz, muz. Grzegorz Śmiałowski
Na jednym końcu Jan Chrzciciel chudziutki nie chce łakomstwem zgrzeszyć
Więc tłuste kury z kaplicy wygania aż trzepoczą nad miasteczkiem
Naprzeciw Święty Florian pod nosa czerwonym żaglem
Ma jak półksiężyc złotą łódkę wąsów i od ognia tulipanów jest
Odgrodzony płoteczkiem
Uliczki kot przeskakuje z jednej rynny na drugą
Maleńkiemu świątkowi ciernie ptaki wyciągają z pięty
I fura ze zbożem bez koni z dyszlem jak laską na ramieniu
Jak dziad wygląda kudłaty a obok pies leży w kurzu wyciągnięty
Na szubienicy daszku piekarniczego wozu co jedzie aby aby
Woźnica schylił głowę powieszony na drzemce
I ku brązowej kopułce cerkiewki myśląc że to orzech
Chmury zachodów rude wiewiórzyce zza jodeł się wychylają poruszone wielce
A gdy nocą burza o byle świerk opiera błyskawic srebrny kaganiec
Wtedy na ciemne szumiące deszczem góry otwieramy okno
I śni się nam niedźwiedź co objąwszy konia białogrzywego za szyję
Wolno puszczą słoneczną jedzie i jak dziecko śni słodko...
Więc tłuste kury z kaplicy wygania aż trzepoczą nad miasteczkiem
Naprzeciw Święty Florian pod nosa czerwonym żaglem
Ma jak półksiężyc złotą łódkę wąsów i od ognia tulipanów jest
Odgrodzony płoteczkiem
Uliczki kot przeskakuje z jednej rynny na drugą
Maleńkiemu świątkowi ciernie ptaki wyciągają z pięty
I fura ze zbożem bez koni z dyszlem jak laską na ramieniu
Jak dziad wygląda kudłaty a obok pies leży w kurzu wyciągnięty
Na szubienicy daszku piekarniczego wozu co jedzie aby aby
Woźnica schylił głowę powieszony na drzemce
I ku brązowej kopułce cerkiewki myśląc że to orzech
Chmury zachodów rude wiewiórzyce zza jodeł się wychylają poruszone wielce
A gdy nocą burza o byle świerk opiera błyskawic srebrny kaganiec
Wtedy na ciemne szumiące deszczem góry otwieramy okno
I śni się nam niedźwiedź co objąwszy konia białogrzywego za szyję
Wolno puszczą słoneczną jedzie i jak dziecko śni słodko...
D G D C G D
D G D C G D
G A G D
h7 A C5 D
D G D C G D
G A G D
h7 A C5 D