Chwila Nieuwagi: Śpiewanki w Muszynie i Łagodne Spotkania Muzyczne w Gdańsku - Zapraszamy!
Napisała Chwila NieuwagiZapraszamy 29.07.2011 na śpiewanki w urokliwe miejsce - do bazy namiotowej w Muszynie. Bez prądu, bez bieżącej wody, bez lamp - po prostu bezcennie:) Organizatorej jak zwykle jest dobrze wszytskim wgórowcom znany i lubiany Bartek Zgorzelski. Chwila Nieuwagi w duetowej reprezentacji również zaprasza na swoje "pięć minut", które przewidziane jest ok. godz. 23:00. Wiecej szczegółów o imprezie na stronce:
http://www.skpb.lodz.pl/muzyka-w-skpb/tematyczny-konkurs-muzyczny-spiewanki/
A kto w najbliższy weekend (23.07.2011) będzie miał po drodze Gdańsk - tego zapraszamy na Łagodne Spotkania Muzyczne. Pojawimy się tam z krótkim recitalem jako uczestnicy konkursu. Informacje na stronie:
http://lagodnespotkaniamuzyczne.prv.pl/start.php
Zapraszamy!
Pod Psią Gwiazdą ...
gorąco, praży i skwarzy ogniście! Czas Kanikuły to jednak dla mnie i Przyjaciół nie jest wcale czas lenistwa, bo pot ocieramy w trudzie przygotowań do (chociażby) sesji nagraniowej! Nie umiem leżeć do góry brzuchem, bo by mi calkiem horyzont przysłonił! He he he! Lato - jak co roku - zapowiadało się pracowicie i tak będzie i teraz. Dopiero wróciłam z Niepołomic, gdzie w jakiś przedziwny sposób i wykonawcy festiwalowi, i słuchacze trenowali przebywanie w ekstremalnych warunkach pogodowych (tam jakoś ani skwaru, ani ciepła nie było, nie licząc tego, które biło od ballad i ich autorów) - lało i wiało, ale na szczęście dziedziniec zamkowy był zadaszony , więc można było brać udział w ciekawym zjawisku kulturalnym w prawie suchym obuwiu. Organizatorzy starali się jak mogli tchnąć cieplejszy klimacik w stronę widowni - z dobrym skutkiem. A teraz już myślę jak to miło będzie na Giełdzie Piosenki Turystycznej w Szklarskiej Porębie, gdzie byłam jak dotąd zaledwie dwa razy, ale oba pobyty wspominam dobrze. Tym razem zaśpiewam wraz z Do Góry Dnem jako gość Piotra Bakala, Wolnej Grupy Bukowina i ...Giełdy.
Będzie trochę jubileuszowo, trochę towarzysko, ale i turystycznie też - oby pogoda była lepsza niż w Niepołomicach, to chętnie zajrzę na znajome już szlaki pobliskie, by potem w Bazie pod Ponurą Małpą słuchać śpiewów i śpiewać. Niekomercyjnie, dla siebie i dla innych.
Syriusz sobie będzie jeszcze przygrzewał jakiś miliard lat przy sprzyjających warunkach - no bo nigdy nic nie wiadomo..!
A my - będziemy "przygrywać" i cieszyć się chwilą.Znam takich bywalców festiwali letnich, którzy układają sobie rodzaj marszruty na całe letnie wakacje i z imprezy na imprezę jadą bogatsi o wrażenia, refleksje, wspomnienia...Może kilka takich zatrzymanych w kadrze impresji zobaczymy na tej stronie "górskiej"? Tematów nie brakuje!
Do zobaczenia za chwilę...
Ola
Radio Cisza Jak Ta i dedykowana lista mailingowa
Napisał Michał ŁangowskiDrodzy Przyjaciele!
Serdecznie zapraszamy do używania radyjka internetowego z naszą muzyką: http://www.reverbnation.com/tunepak/3338226
Chcemy również stowrzyć dedykowaną listę mailingową Przyjaciół zespołu, która zapobiegnie informowaniu każdego z Was o wszystkich koncertach zespołu na terenie całego kraju, a trafi bezpośrednio do osób zainteresowanych informacją o koncercie odbywającym się w pobliżu, bądź w miejscu zamieszkania zainteresowanej osoby.
Jeżeli zechcielibyście spotkać się z nami i naszą muzyką na poetycko-górskiej mapie Polski - czyniąc nam tym samym wielką przyjemność i zaszczyt - zachęcamy do wysłania do nas maila na adres zespołowy Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć. wpisując w treści nazwę miasta, w którym mieszkacie, studiujecie czy zwykle chodzicie na koncerty. Jest - cytując klasyka - oczywistą oczywistością;), że mail ten pozostanie do wyłącznej wiadomości zespołu.
Pozdrawiamy wakacyjnie i serdecznie z Kołobrzegu!
Cisza Jak Ta
Wspomnienie legendy piosenki żeglarskiej i turystycznej - Tomka Opoki. Ten niewidomy autor działał bardzo krótko, bo w sezonie 83/84, zdobywając wiele nagród na krajowych festiwalach (m.in. Grand Prix YAPY). Ten obiecujący początek na estradzie piosenki poetyckiej przerwała jego śmierć.
Audycja nr 7
Dodane 11.07.2011
Lipiec to roku
skwarne południe.
Zapomniane bzy
i kasztany.
Lipy grające
pierwsze skrzypce
pszczelim pomrukiem
spełnienia.
To wiśniowe kolczyki,
wróble w fontannie,
serce w plecaku,
głowy w chmurach.
z tomiku "Nocne niebo śpiewa Aniołami".
Razem z czerwcem wrócił mój zeszłoroczny, zaokienny Grajek Wieczorny.
Brzmi najpiękniej, kiedy stygnie dzień.
Cienie długie jak skrzypcowe smyki.
Niby suchych ziaren maku
słodki szmer,
noc nadchodzi w takt jego muzyki.
Czy ją zwabił ? Czy też sama przyszła tu,
by posłuchać o tęsknotach
co go trapią?
Jedno pewne, ukołysze nas do snu.
Księżyc haftką granat nieba zapiął.
Pozdrawiam z pięknym "cyku - cyk". WUKA
Jak było w Grochowicach, czyli relacja ze Stachuriady 2011
Napisał Łukasz PompaDo Grochowic jak co roku w ub. weekend zjechali się fani Stachury. Jest to wieś znana z książki Siekierezada jako Bobrowice, w gminie Hopla (w rzeczywistości Kotla). Tutaj Stachura w latach 60. spędził parę zimowych tygodni, pracując na zrębie.
Za zgodą autorki zamieszczam poniżej krótką acz ciekawą relację, która odbyła się w ub. weekend.
- - -
Moja pierwsza Stachuriada trwała 5 dni. W czwartek byłam sama, pierwszą osobą która przyjechała na Stachuriadę.. Dzięki temu mogłam spokojnie zebrać myśli, poszwędać się po, jak to Włóczykij nazwał, Sławskich lasach, posłuchać mowy lasu, spotkać zwierzynę.
Drugiego dnia były warsztaty teatralno plastyczno muzyczne. Grałam drzewo. Rola życia.
Kiedy się ściemniło była projekcja filmu Siekierezada.. Dialogi filmu znam na pamięć, oglądałam go z ponad 10 razy, ale tym razem, w Grochowicach, miał jeszcze inny dla mnie wymiar. Wspaniałe było to, że lasy w filmie miały swoje przedłużenie z lasami rzeczywistymi, bowiem ekran był na ich tle. Miałam wrażenie jakby akcja działa się tu i teraz.
Potem ognisko na którym poznałam wspaniałe osoby, które stąd pozdrawiam, Krzyśka, Jarka, Romka, zamiłowani w twórczości Steda i z którymi spędziłam dalszą część Stachuriady. Podczas seansu nikt nie wspomniał że dokładnie miesiąc temu zmarł śmiercią samobójczą Edward Żentara, grający postać głównego bohatera.. Temat ten poruszyliśmy tylko między sobą z wyżej wspomnianymi wspaniałymi osobami. Rozmawialiśmy na temat tragedii losu ludzkiego, tragedii wrażliwych jednostek, jakimi były oba Edwardy. Tragedii, która prowadzi do załamania ich psychiki. Rozmowy trwały do wschodu słońca…
Nazajutrz wybraliśmy się do domu państwa Jankowskich. Są to raczej ostatni ludzie pamiętający Steda w Grochowicach. Mają 80 lat i mimo problemów zdrowotnych ciągle pracują w lesie. Babcia także. Właśnie wrócili. Mówią, że ludzie we wsi nazywają ich „leśnymi ludźmi”. Pan Jankowski w Siekierezadzie ma pseudonim Nikodem, pracowali wraz z Stedem. Byli bardzo gościnni i uśmiechnięci. Wydawałoby się, że takie odwiedziny od ponad 40 lat mogą ich już męczyć, a jednak odpowiadali na nasze pytania z serdecznością. Dowiedziałam się kilku rzeczy:
*Stachura pracował w lesie w Grochowicach tylko raz przez okres 1 miesiąca. Bodajże Chicku pisał że Siekierezada składa się z dwóch wyjazdów, co jest nieprawdą. Sted przyjechał oczywiście przed słynną wichurą. Państwo Jankowscy wówczas mieszkali po sąsiedzku z Babcią Oleńką. Sted nigdy więcej ich nie odwiedził, jednak nie zaprzeczają, że nigdy więcej nie pokazał się w Grochowicach – być może odwiedzał je sporadycznie, na krótki czas i go nie zauważyli, w co raczej trudno uwierzyć na wsi. Jednakże są pewni, że do roboty więcej nie przyjechał.
*Kobieta w powieści, która zraniła się mocno w nogę na zrębie to mama pani Jankowskiej. Sytuacja oczywiście faktycznie miała miejsce, Sted wtedy wychodził z siebie by jej pomóc.
*Nasz Stedzik był wyjątkowo kiepskim pracownikiem :) W lesie zdecydowanie więcej czasu spędzał na sporządzaniu notatek niż robocie. Pozostali odwalali całą robotę. Jednak był bardzo tam lubiany, mimo to leśni ludzie patrzyli na niego jak na dziwaka, ale komentarze zostawili dla siebie, nie okazując tego :) Leśniczy Majdański jedynie wiedział, iż jest to poeta i fakt ten zataił przed pozostałymi.
*Pan Jankowski był bardzo oburzony tym, że Sted pozmieniał wiele faktów (już nie pamiętam jak w książce jest ale w filmie chatka babci Oleńki znajduje się w środku lasu; wyjazd rzekomo po słynnej wichurze itp.)
*Na koniec babcia – pani Jankowska – westchnęła rozmarzonym głosem „ach, jakiż on był przystojny…”
Po drodze oglądaliśmy z ulicy domek Babci Oleńki w którym mieszkał. Jak wróciłam do namiotu zauważyłam, że ktoś rozbija się metr ode mnie – był to Samotny Włóczykij :) Nasza ekipa liczyła już więc 5 osób. Niestety mieliśmy wrażenie, jakby poza tą piątką na Stachuriadzie nie było więcej osób zainteresowanych tematyką Edwarda Stachury i jego twórczością. Ludzie poprzyjeżdżali z sąsiednich miejscowości, często całymi rodzinami, na koncerty, warsztaty, lub po prostu rozpalić ognisko. Wybraliśmy się zobaczyć leśniczówkę, w której rezydował leśniczy Bogdański..
Wieczorem był spektakl aktora – Piotra Machalicy, który recytował i śpiewał wiersze naszego Steda z muzyką Jerzego Satanowskiego. Przed północą był niesamowity koncert szamanki – Renaty Przemyk. Po nim wraz z Włóczykijem wybrałam się na wędrówkę po Grochowickich lasach w zupełnych ciemnościach. Później dołączyłam do ogniska, przy którym śpiewano wyłącznie piosenki Jacka Kaczmarskiego. Znów do rana…
Na nadzielę niby był zaplanowany jakiś program, jednak można śmiało powiedzieć, że nic się nie działo a ludzie wyjechali. Po południu na polanie była nas już tylko trójka. Wróciliśmy w południe w poniedziałek. Przemierzyliśmy tzw. „szlak Stachury”…
Mimo, iż miało się wrażenie, że impreza mija się z celem, był to dla mnie niesamowity czas pełen magii. Swój swojego zawsze odnajdzie i dodam nieskromnie, że podtrzymaliśmy klimat Stachuriady…
Jimi_
Zdjęcie pochodzi ze strony gminy Kotla (kotla.pl).
Dziś chcę wrócić do dźwięków z dzieciństwa. Pamięta się je tak jak smak i zapach tamtych lat. Choć to wszystko minęło, dalej żyje w pamięci a w chwilach dzisiejszego smutku wraca sentymentalną nutą. To przecież BYŁO NAPRAWDĘ.
Już tam byłam.
Nie jest zupełnie oczywistym,
że tylko jedno mamy życie.
Wystarczy trochę cofnąć zegar,
żeby się znaleźć w innym bycie.
Siedząc na zbyt wysokim progu,
piętami bosych małych nóżek
rytm wybijałam by wtórować,
dźwiękom co niosły się pogórzem
Wracam do kłębka tych odgłosów
po cienkiej przędzy, jeszcze mocnej,
do stuku siekier, płaczu piły,
orkiestry świerszczy w ciszy nocnej.
Do skrzypu osi kół drewnianych,
wieczornych rozmów po opłotkach,
spacerów po pylistej drodze
i niby przypadkowych spotkań.
Na harmonijce ciągnął nutę
kosiarz, co wcześniej ciągnął kosą
Ktoś mu wtórował na grzebieniu.
Mam w uszach to concerto grosso.
WUKA.
"Niepoprawna Muzyka" płytą tygodnia w Radio Kielce - Chwila Nieuwagi
Napisała Chwila NieuwagiZapraszamy do słuchania Radia Kielce (101,4 MHz), które od zeszłej środy w eter wypuszcza dźwięki z naszej niepoprawnej płyty. "Niepoprawna Muzyka" jest bowiem płyta tygodnia Radia Kielce. Polecamy gorąco środową audycję Leszka Ślusarskiego pt. "Wieczorne klimaty: W Krainie Łagodności" (godz. 21.30). W tym tygodniu (15.06.2011) będziemy się łączyć telefonicznie (tym razem Andrzej, bo w zeszłym tygodniu byłam to ja-Martyna) z radiosłuchaczami i z sympatycznym prowadzącym. Do usłyszenia zatem!
www.chwilanieuwagi.pl