Publikacje książkowe - Jutro 1990 - Przez krajobraz nieziemski iście 2000 - ...Kolwiek 2006 - Kierunki żeglugi 2008 |
i fotografii, liczne piosenki autorskie, oraz ilustracje zarówno muzyczne - do prezentacji poetyckich, jak i plastyczne - do ksiazek i czasopism.
(info z autorskiej strony internetowej: robert.marcinkowski.quali.pl)
Poeta jeszcze, niestety, bez wydanego oficjalnie autorskiego tomiku wierszy. Trzymamy mocno kciuki za jego poetycki debiut :-)
Zawodowo felietonista i dziennikarz (z wykształcenia prawnik). Przez kilka lat pisywał regularnie do kilku czasopism i gazet. Prywatnie - poszukujący wiecznie wędrowiec górskich i nie tylko górskich szlaków. Szczęściarz, jak mówią przyjaciele. Choć sam nie śpiewa, jest jednym z liderów trójmiejskiego zespołu Na Bani. Jest także autorem tekstów do wielu piosenek, znajdujących się w repertuarze innych wykonawców, m. in.: Domu o Zielonych Progach, Grzegorza Śmiałowskiego czy Siudmej Góry.
Nie jest mi wiadome, kiedy ta wypowiedź wypowiedziana została, zauważyłem jednak, że w twórczości urodzonego w 1952 roku poety i wykonawcy można wyróżnić trzy nurty. Pierwszy z nich charakteryzuje się poczuciem wspólnoty z podobnymi autorowi ludźmi . Z tymi, którzy potrafią porzucić szarą codzienność, zauważyć piękno przyrody, w mech odziany kamień, zadumę w wiatru graniu, porzucić kroków rytm na bruku, odkryć Krainę Łagodności. Do nich skierowana jest między innymi Sielanka o domu. Lider Wolnej Grupy Bukowina usiłuje wyłowić ich z tłumu piosenkami z wspaniałym klimatem górskiej (ale nie tylko) przyrody (Pejzaże harasymowiczowskie, Nuta z Ponidzia) oraz bezpośrednim apelem (Bukowina II, Bez słów). Swoistym hymnem poety jest Pieśń łagodnych (nazwa Kraina łagodności zaczerpnięta została z wiersza Jerzego Harasymowicza). Wojtek Bellon czuje się osamotniony pośród tych kryjących się w swych norach krecich szaraczków. Powiesił się Czesiek Piekarz, z którym śpiewało całe miasto, a który mimo to był samotny, Majster Bieda zaginął, nikt nic nie wie o powodach. Nieznane są też do końca okoliczności śmierci pieśniarza. Wszak umarł w wieku zaledwie trzydziestu trzech lat. Może Balladę... odebrać trzeba jako swoisty sygnał? Chociaż pewna pani przewodnik (pozdrowienia! :-), którą poznałem na wycieczce w Pieninach, a która widziała Wojtka Bellona i mogła mniej więcej jego usposobienie ocenić, niezbyt wierzy w krążące historie na temat jego śmierci samobójczej.
Na drugi nurt w twórczości poety składają się smutne albo gorzkie i sarkastyczne utwory, w których ubolewa on z powodu przemijania i towarzyszących jemu uczuć - tęsknoty, nostalgii, braku bezpieczeństwa. PS. jesiennej miłości, czy Bar na stawach są znakomitymi przykładami. Również Piosenka o zajączku, zawierając poularną metaforę rzeki czasu obrazuje w bardzo nostalgiczny sposób tęsknotę za przeszłością i mijającym teraz.
Ostatnia grupa utworów to piosenki o miłości. Adresatem wszystkich zapewne piosenek i wierszy miłosnych jest Joanna, żona poety. Bellon chce się odseparować (kłóci się z tym jego wcześniejsza chyba wypowiedź, którą cytowałem na początku tekstu). Szukał ucieczki od całego świata. Całkowicie zatopił się w miłości (Kołysanki dla Joanny, Między nami). W ostatnich utworach (Jakże blisko z 1984 roku) wybucha jego tęsknota za spokojnością i domem, a jednocześnie nienawiść do stagnacji i rutyny. Zupełne jak Edward Stachura, który przecież śpiewał: Jak długo pisana mi jeszcze włóczęga,/ Ech, gwiazdo, ogniku ty błędny mych dni,/ Spraw by skończyła się wreszcie ta męka/ I zapędź, do czułych zakulaj mnie drzwi...
tekst: Apolinary POlek 1998, autor zdjęcia: Bogdan Ptak 1971
tomiki - Cuda (1956) - Powrót do Kraju Łagodności (1957) - Wieża melancholii (1958) - Przejęcie kopii (1958) - Genealogia instrumentów (1959) - Mit o świętym Jerzym (1960) - Ma się pod jesień (1962) - Podsumowanie zieleni (1964) - Budowanie lasu (1965) - Pastorałki polskie (1966) - Madonny polskie (1969) - Zielony majerz (1969) - Znaki nad domem (1971) - Bar Na Stawach (1972) - Zielnik (1972) - Polska weranda (1973) - Córka rzeźnika (1974) - Żaglowiec i inne wiersze (1974) - Barokowe czasy (1975) - Banderia Prutenorum (1976) - Polowanie z sokołem (1977) - Cudnów (1979) - Wiersze miłosne (1979) - Z nogami na stole (1981) - Wiersze na igrzyska (1982) - Wesele rusałek (1982) - Wiersze sarmackie (1983) - Cała góra barwinków - wybór (1983) - Dronsky (1983) - Klękajcie narody (1984) - Na cały regulator (1985) - Wiersze beskidzkie - wybór (1986) - Ubrana tylko w trawy połonin (1988) - Erotyki (1992) - Czeremszanik (1993) - Zimownik (1994) - Samotny jastrząb (1995) - Klasztor na księżycu (1996) - Wiersze z połonin (1996) - Srebrne wesele (1997) - Miłość w górach (1997) |
Urodził się w Puławach 24 lipca 1933 r., zmarł w Krakowie 21 sierpnia 1999, dokładnie 10 lat temu. Zwany bardem Łemkowszczyzny, nie stronił od barokowych ballad, czy pełnej ironicznego spojrzenia poezji miejskiej.
Zadebiutował w 1953 roku, w roku 1955 miał udział w słynnym "debiucie pięciu" na łamach "Życia Literackiego", w 1956 wydał swój debiutancki tomik Cuda, który ostateczne zaświadczył o jego talentach. Należał do pokolenia Współczesności, lecz zawsze szedł własnymi ścieżkami. Gościł w swoim własnym fantastycznym świecie poezji, który uważał za prawdziwszy niż sama rzeczywistość. Prawdziwszy, niż socjalizm, za romans z którym został po roku 90. wyklęty i zapomniany.
Ze wszystkich tematów, jakie poruszał, najlepiej czuł się w wierszach górskich, łemkowskich czy bieszczadzkich. O autentyczności tego nurtu w jego poezji świadczy fakt, że po wielu wcześniejszych doświadczeniach w 2. połowie 90. ostatecznie powraca do wędrówek bieszczadzkimi połoninami. Tam też po śmierci miały zostać rozsypane jego prochy.
Opublikował w sumie 56 tomików, wydrukowanych w rekordowym nakładzie przeszło 700 tyś. egzemplarzy. Był tłumaczony na wiele innych języków, angielski, ukraiński, rosyjski, czeski i francuski. Staraniem jego żony w Bieszczadach na Przełęczy Wyżnej pod Połoniną Wetlińską stanął jego pomnik, dwie skały połączone symboliczną bramą. Na pomniku widnieje fragment wiersza
W górach jest wszystko co kocham
I wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka
Jak pisał we wstępie do Całej góry barwinków (1983): Czemu moje wiersze mieszkają w górach? To znaczy przede wszystkim moja liryka wywodzi się z gór. Czemu? Czy ja wiem? Może dlatego, że duża część mego życia w górach pozostała. Tego życia lepsze i te najbardziej dramatyczne wydarzenia. Karpaty to rzeczywiście był i pozostał mój pokój do pracy, mój dom. Wielu ludzi pytało mnie: - Zapewne masz już jakąś willę, jakiś dom w górach? Tyle pracujesz, tyle zarabiasz, leżysz po prostu na pieniądzach.
Jak miałem mówić, że nie mam? Naturalnie, że mam - mówiłem każdemu. Bo inaczej nikt by mi nie uwierzył. Pracuje dużo, to fakt, zaś leżę nie na pieniądzach, tylko na zawilcach. Zaś mój dom prawdziwy mknie z chmurami. Jest zbudowany z wierszy, czasem nawet do rymu. Pojawia się najchętniej nad Caryńską Połoniną. W ogóle coraz bardziej przemieszcza się na wschód. Jeszcze dalej niż Bieszczady. Gdzieś tam, gdzie są szczyty Paraski, Papadii, Sywuli. Bo stamtąd zeszło z gór w doliny moje nazwisko. Gdzieś z Dołyny, z Bohorodczan. Moje nazwisko to namiot, pod którym kryje się kilka Narodów. Dwa z nich najważniejsze stanowią trzon, bukowy rdzeń tych wierszy.
zbiory opowiadań - Jeden dzień (1962) - Po ogrodzie niech hula szarańcza (1968) - Się (1977) - Moje wielkie świętowanie (2007) poematy - Dużo ognia (1963) - Falując na wietrze (1966) - Przystępuję do ciebie (1968) - Kropka nad ypsilonem - Missa pagana powieści - Cała jaskrawość (1969) - Siekierezada (1971) piosenki - Piosenki (1973) inne - Wszystko jest poezja (1975) - Fabula rasa (1979) - Oto listy - Listy do pisarzy (2006) - Listy do Danuty Pawłowskiej (2007) poezja - rozproszone |
Edward Stachura urodził się 18 sierpnia 1937 we Francji.
Po powrocie do Polski wraz z rodziną i rodzeństwem, zamieszkali w Łazieńcu (dziś dzielnica Aleksandrowa Kujawskiego). Wg tego, co przekazał sam poeta, zaczął pisać w liceum, żeby wesprzeć kolegę, któremu inni dokuczali z tego powodu, że pisał wiersze.
Podjął studia romanistyczne na KUL-u (1957), jednak po pierwszym roku zakończył edukację. Okres lubelski to czas strasznej biedy, podań o zapomogę itp.
Stachura wkrótce porzuca Lublin i podejmuje studia w Warszawie. Tutaj poznaje swoją żonę, z którą bierze ślub w 1962. Jest to również rok jego pierwszego debiutu książkowego: zbioru opowiadań Jeden dzień. Z tej prozy wyłania się obraz podróżnika i włóczęgi. Błędem jest jednak powszechna praktyka interpretacji tej prozy jako twórczości autobiograficznej, choć trudno odmówić jej głębokiej inspiracji życiem (utarło się tutaj nawet określenie życiopisanie).
Rok 1963 to publikacja poematu Po ogrodzie niech hula szarańcza. To jego poetycki debiut książkowy, jednak wiersze Stachury ukazywały się w prasie już od 1956 roku. Lata 60. to najlepszy czas dla twórczości poety. O dobrej pozycji poety w środowisku literackim świadczy choćby fakt, że z powodzeniem zabiegał on o publikacje wierszy swoich przyjaciół, skądinąd dobrych choć mało znanych poetów, jak Witek Różański, przyjaciel Stachury i jeden z bohaterów powieści Stachury Cała jaskrawość.
Koniec lat 60. i lata 70. to czas podróży Stachury (Meksyk, USA, Bliski Wschód...), czego odbicie można znaleźć w zbiorze opowiadań Się czy książce Wszystko jest poezja, będącej czymś w rodzaju dziennika z podróży i zapisków z obserwacji świata. Z czasem Stachura zaangażował się także jako filozof-myśliciel. Świadectwem tego jest jego ostatnia książka Fabula rasa, która wyrosła z fascynacji poety filozofią Wschodu, za sprawą m.in. guru Krishnamurtiego. Trudno orzec, czy twórczość tego okresu (zwanego okresem mistycznym) wynikała z powolnego wchodzenia Stachury w rodzaj choroby psychicznej, czy raczej miała być ratunkiem w pogłębiającym się filozoficznym zagubieniu poety.
W kwietniu 1979 Stachura wszedł pod nadjeżdżającą lokomotywę, w efekcie pod kołem pociągu stracił 4 palce prawej ręki. Ucząc się pisać lewą ręką, stworzył dziennik Pogodzić się ze światem, pełen pesymizmu i rezygnacji, ale posiadający przy tym wybitne walory literackie. Ostatnie zapiski dziennika powstały tuż przed samobójczą śmiercią Stachury, która miała miejsce około 24 lipca 1979 w mieszkaniu w Warszawie.
Obok prozy, wierszy i poematów, Stachura próbował także innych gatunków literackich - jednym z nich były piosenki. Zaczęły powstawać pod koniec lat 60. W sumie powstało ich kilkadziesiąt i dziś są najbardziej rozpoznawalnym fragmentem twórczości poety. Pod koniec lat 70. i na początku 80. zainteresowali się nimi tacy twórcy, jak Marek Gałązka, Jan Kondrak czy Anna Chodakowska, która stworzyła spektakl-misterium Msza wędrującego, oparty m.in. na tekstach poematu Missa Pagana oraz fragmentach "tekstów mistycznych" Stachury. Tak Jan Kondrak wspomina początek swojej "przygody" z tekstami Stachury:
Było to niecały rok przed śmiercią Stachury. Byłem słuchaczem Uniwersytetu Ludowego we Wzdowie na Podkarpaciu. Jedna z koleżanek, Anka Popławska, z Wrocławia, podesłała mi na wykładzie wiersz na papierze toaletowym. Skumałem, że nie jest autorką tegoż. Zapytałem czyj to wiersz, a ona się zdziwiła, że nie wiem. Od tej pory wiem, że są pisarze, których nie wypada nie znać. Ten tekst był fragmentem Missa Pagana. Dostałem od tej koleżanki całość poematów (Dużo ognia i tak dalej. Wydawnictwo Poznańskie) i parę miesięcy później zacząłem układać melodie. Przeczytałem co się dało tego autora i zostałem "ustrzelony". Stwierdziłem, że to najważniejszy autor i napisał to, co ja chciałbym ludziom powiedzieć. Nie wiedząc, że prawa do kompozycji dostali wcześniej Jurek Satanowski i Czesław Niemen, dokończyłem dziełko już po śmierci Stachury. Jesienią 1979 roku zaśpiewałem w Pałacyku we Wrocławiu - fragmenty. Na początku roku 1980 premiera Missa P. odbyła się w klubie Meta na AWF-ie w Białej Podlaskiej.
Lata 80. to wybuch ekscytacji Edwardem Stachurą, wzmocniony zapewne jego samobójczą śmiercią, ale także przekonaniem o czysto autobiograficznym charakterze jego pisarstwa. Spośród zdarzeń opisanych w książkach Stachury, traktowanej niemal jak dzienniki, wiele wydarzeń w ogóle nie miało miejsca (Witek Różański wspominał, że jakaś część fabuły z Całej jaskrawości w rzeczywistości w ogóle nie miała miejsca -część owszem, ale nie wszystko, choć wrażenie z lektury jest inne. W. Szyngwelski w książce Sobowtór w labiryncie wysuwa tezę, że sugestie autobiografii to zabieg mający na celu spoufalenie się z czytelnikiem, zdobycia jego zaufania). Co by nie mówić o auto- bądź nieautobiograficznym charakterze twórczości Edwarda Stachury, nie ulega wątpliwości, że jest to twórczość o ogromnej wartości i nieprzerwanie stanowi głębokie źródło inspiracji dla poszukiwaczy przygód, młodych filozofów, podróżników i - muzyków.
chicku